– Caterham Polska, spółka w 100 proc. zależna od Marvipolu, podpisała umowę na wyłączność z Caterham Cars Limited – mówi "Rz" Andrzej Nizio, wiceprezes Marvipolu i zarazem prezes Caterham Polska sp. z o.o.
– Będziemy reprezentować tę sportową markę na takich zasadach, jak robimy to w przypadku Jaguara i Land Rovera – dodaje. Marvipol prowadzi własne salony i serwisy, ale też sprzedaje auta poprzez salony partnerów. Andrzej Nizio liczy na sprzedaż od kilkunastu do kilkudziesięciu samochodów rocznie. – Wiele zależeć będzie od wsparcia promocji marki przez wyścigi Caterhamów w Polsce. Pracujemy nad tym – zdradza.
Najtańsze modele z początkowo sprzedawanych w Polsce kosztować będą od ok. 105 tys. zł brutto. Ceny kończyć się będą w okolicy 250 tys. zł. – To będzie świetna oferta dla ludzi, którzy szukają supersportowego samochodu, ale nie za pół miliona złotych lub więcej. U nas dostaną pojazd, który do setki rozpędza się w 2,88 sekundy, czyli zostawia w tyle różne modele Porsche czy Ferrari, a nawet wiele sportowych motocykli – podkreśla szef spółki.
– To bardzo specyficzny projekt, w którym wszystko będzie zależało od pomysłu na marketing – komentuje Marek Konieczny, partner zarządzający firmy doradczej Dealer Consulting Group. – Może wyścigi, może product placement w popularnym serialu lub filmie. Jeśli uda się wypromowanie marki, mody na nią, to sprzedanie kilkunastu sztuk rocznie nie powinno być problemem. Zwłaszcza, że to nie są jakieś szczególnie drogie samochody. Do tego wprowadzając je do już działających salonów, i korzystając z istniejących serwisów, poniesione nakłady nie będą aż tak wielkie. Mały biznes, małe ryzyko – uważa.
– Zawsze lepiej myśleć o inwestycji w czasach, gdy może być ona tańsza. A teraz takie są. Chętni na zakup tego typu samochodów, w których można się wyróżnić, pewnie będą – dodaje Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. Nie chce jednak szacować, na jaką sprzedaż firma może liczyć.