Szef Vattenfall Polska, który jest obok Skarbu Państwa najważniejszym akcjonariuszem poznańskiej Enei (ok. 19 proc.), krytykuje jej plany inwestycji w kopalnie. Torbjorn Wahlborg w wywiadzie dla wnp.pl stwierdził, że Enea nie zna się na górnictwie, powinna się skupić na produkcji energii elektrycznej, jej dystrybucji i sprzedaży.
Jednak w przypadku Silesii należącej do Kompanii Węglowej Enea jest jedynym oferentem. W czwartek ma dojść do spotkania władz spółek, po którym się okaże, czy koncern energetyczny zdecyduje się na kupienie zakładu. – Nie komentujemy tego, czekamy na ostateczną ofertę – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW. W Silesii potrzeba ponad 1 mld zł na inwestycje. To także jeden z powodów, dla których Vattenfall, choć nieoficjalnie, odradza Enei kupno tej kopalni.
– Silesia potrzebuje działań naprawczych i inwestora, który jest w stanie ją zrestrukturyzować – mówił Wahlborg.
– Czekamy – kwituje Dariusz Dudek, szef „S” w Silesii. – To, że Vattenfall odradza, nie znaczy, że zabrania. A Silesia ma potencjał. Bazując na obecnej infrastrukturze, wystarczy 300 – 500 mln zł, by dawała zyski. Jak się nie uda, nie wykluczamy spółki pracowniczej, ale musielibyśmy kupić kopalnię za złotówkę.
Enea wyrażała też zainteresowanie Bogdanką, która zadebiutuje na GPW w czerwcu (przez podniesienie kapitału o 32 proc. chce pozyskać 450 mln zł na budowę nowego pola Stefanów, dzięki któremu podwoi produkcję do 11 mln ton węgla rocznie). Jak wynika z informacji „Rz”, szefowie Enei byli zaskoczeni wypowiedzią prezesa Wahlborga. Zwłaszcza że Enea i Bogdanka negocjują wieloletnie kontrakty cenowe na dostawę paliwa do Elektrowni Kozienice.