Członkowie CoComu nie byli jednomyślni. 10 krajów zagłosowało przeciwko notyfikacji, ale 14 wstrzymało się od głosu, 2 odmówiły głosowania, a 1 był za. Mimo to większość oddanych głosów była na "nie" i podobna będzie zapewne decyzja samej Komisji. Już wcześniej KE podnosiła, że wyznaczenie dwóch odrębnych rynków jest niezasadne, bo wzajemnie się zastępują oraz że UKE nie udowodniło, że TP zajmuje znaczącą pozycję na tym rynku. Polski regulator zamierza powtórzyć procedurę.
[srodtytul]Ekspert: ceny 3-4 razy wyższe [/srodtytul] UKE chciało mieć możliwość regulowania rynków tranzytu i peeringu IP (bezpośrednia wymiana ruchu między dwiema sieciami), bo uważa, że ceny, jakie TP dyktuje za przekazywanie ruchu generowanego przez użytkowników internetu innym dostawcom tej usługi (tzw. ISP) są zbyt wysokie: nierynkowe i nie mają uzasadnienia w kosztach TP. - Uregulowanie cen na rynku IP byłoby korzystne dla operatorów ISP, którzy mogliby inwestować w swoje sieci i jakość usług, a ostatecznie także dla użytkowników końcowych - tłumaczyła dziś na spotkaniu z dziennikarzami Anna Streżyńska, prezes UKE. Zdaniem Mariusza Wójcika, niezależnego eksperta wspomagającego UKE w tej kwestii, stawki dyktowane operatorom przez TP za dostęp do jej użytkowników są 3-4 razy wyższe od stawek operatorów alternatywnych.
[srodtytul]Winne służby Komisji[/srodtytul]
Prezes UKE sądzi też, że KE wyrobiła sobie opinię zbyt szybko i w oparciu o błędnie przetłumaczony projekt decyzji. - Z powtórzeniem notyfikacji wstrzymamy się do czasu, aż otrzymamy treść weta. Z pewnością też następnym razem dostarczymy Komisji własne tłumaczenie decyzji - dodała. Julia Martusewicz-Kulińska, dyrektor departamentu analiz UKE wskazywała m.in., że w angielskim tłumaczeniu zamieniano słowa (np. "opłaty interkonektowe" stawały się "opłatami międzynarodowymi"), opuszczano przeczenia, diametralnie zmieniając sens zdań dotyczących uprawnień prezesa UKE. W treści tłumaczenia pojawił się też fragment z decyzji dotyczącej rynku zakańczania połączeń głosowych w sieci ruchomej P4, notyfikowany w 2008 roku.
UKE dążyło do tego, aby na dzisiejszym posiedzeniu CoComu jeszcze raz zaprezentować decyzję i wyjaśnić błędy. Wniosek ten jednak nie przeszedł. - To, co najbardziej mnie zaskoczyło i zasmuciło, to postawa KE podczas postępowania. Mimo że przedmiotowe notyfikacje są pierwszymi tak kompleksowymi próbami uregulowania obu rynków, KE postanowiła rozstrzygnąć sprawę w terminach krótszych niż wynika to z przepisów prawa, przez co można odnieść wrażenie, że Bruksela podjęła decyzję dużo wcześniej nie bacząc na nasze argumenty i wyjaśnienia - mówiła prezes UKE.