- Po trzecim wezwaniu wystosowanym do generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by ta przejęła od nas plac budowy, 19 kwietnia jednostronnie przekazaliśmy go w obecności notariusza. Wcześniej dopełniliśmy wszelkich formalności przewidzianych na tę okoliczność w umowie, czyli m.in. dokonaliśmy inwentaryzacji i zabezpieczyliśmy budowę - mówi "Rz" Krzysztof Bielak, dyrektor NDI.

Tymczasem GDDKiA stwierdziła, że wykonawca porzucił plac budowy nie wywiązując się z podpisanego kontraktu. Marcin Hadaj, rzecznik GDDKiA, zapowiedział, że urząd obciąży wykonawcę wszystkimi kosztami poniesionymi na zabezpieczenie budowy.

NDI wypowiedziała umowę na budowę odcinka A4 między Brzeskiem a Wierzchosławicami 23 lutego o 7.30 rano. Siedem godzin później informację o odstąpieniu ze swojej strony wysłała do wykonawcy GDDKiA. Konsorcjum, informując o chęci odstąpienia od umowy, zażądało 58 mln zł kary umownej (10 proc. wartości kontraktu oraz zapłaty za wykonane prace). Powodem miały być zaległości w rozliczaniu faktur przez GDDKiA. Rząd z roszczeniami się nie zgadza. Sprawa znajdzie zapewne finał w sądzie.