Czyli chcą państwo zmieniać przyszłość polskich pacjentów?
Tak właśnie brzmi hasło przewodnie Astellas Pharma: „Changing Tomorrow". Podjęliśmy zobowiązanie, by każdego dnia poprawiać sytuację zdrowotną pacjentów, zwłaszcza onkologicznych, którzy nie mogą pozwolić sobie na czekanie, bo czas to jedyne, czego nie mają. Nie zapominamy też o pacjentach z innych obszarów, gdzie choroby może nie zagrażają życiu, ale znacząco wpływają na jego jakość. To schorzenia układu moczowego, szczególnie problemy z nietrzymaniem moczu. Nawet w warunkach pandemii prowadzimy (online) rozmowy z Ministerstwem Zdrowia, aby umożliwić polskim pacjentom refundowany dostęp do drugiej linii leczenia NTM i objawów pęcherza nadreaktywnego, a niestety w tym zakresie wciąż gonimy Europę. Naszej szczególnej troski, zwłaszcza w czasach pandemii, wymagają pacjenci po przeszczepach. Podejmujemy wszelkie starania, by zapewnić im dostęp do leków, ale to może nie wystarczyć. W ostatnich miesiącach obserwuję, że strach przed zakażeniem się wirusem SARS-CoV-2 bywa silniejszy niż strach przed innymi chorobami, co często przekłada się na odłożenie decyzji o leczeniu. O ile mogę potwierdzić, że wszyscy pacjenci transplantologiczni są zaopatrzeni w leki immunosupresyjne, o tyle z naszych raportów wynika drastyczny spadek liczby przeszczepień narządów. Tylko nieliczne ośrodki podejmują się przeszczepiania, choć powoli widać już światełko w tunelu.
Jedną z wartości branży farmaceutycznej jest odpowiedzialność społeczna. Jak w czasach pandemii udaje się państwu godzić ją z działalnością biznesową?
Naszym priorytetem stało się zachowanie ciągłości dostaw i sprawnego systemu dystrybucji. Jako odpowiedzialna firma nie mogliśmy przecież zamknąć działalności. Dzięki mobilizacji całego zespołu leki Astellas trafiają do potrzebujących pacjentów w całej Polsce. Uruchomiliśmy także program celowych darowizn finansowych na zakup środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. Przeznaczyliśmy na to ponad pół miliona zł, a ze wsparcia skorzystało kilkanaście ośrodków w całej Polsce. Oprócz tego angażujemy się w działania o charakterze edukacyjnym, kierowane do przedstawicieli zawodów medycznych, prowadzimy również program szkoleniowy dla lekarzy pierwszego kontaktu i pielęgniarek. Od lat jesteśmy partnerem Polskiego Towarzystwa Urologicznego i angażujemy się w finansowanie wielu ważnych konferencji naukowych. W ostatnim czasie te wydarzenia mają najczęściej charakter wirtualny, ale nadal stanowią istotny element wzmacniający przygotowanie merytoryczne polskich lekarzy.
Skoro jest jubileusz, powinny być życzenia. Czego życzyłby pan sobie i branży w najbliższej przyszłości?
Jubileuszowe życzenia chciałbym dedykować nam wszystkim, polskim pacjentom, abyśmy mieli w Polsce takie same warunki leczenia, jakie dostępne są w innych krajach Unii. Życzę polskim lekarzom, znakomitym i uznanym specjalistom, aby mieli szansę korzystać ze wszystkich dostępnych terapii zgodnie ze światowymi wytycznymi. Niestety, przed nami jeszcze daleka droga. Dostajemy listy od pacjentów onkologicznych czy urologicznych z dramatycznymi apelami o traktowanie ich choroby na poziomie standardu europejskiego. Trudno na te głosy odpowiadać, bo nie da się zaprzeczyć, że i jedni, i drudzy mają dużo bardziej ograniczone możliwości korzystania z najnowszych terapii w porównaniu z pacjentami w krajach o zbliżonym PKB, takich jak Czechy, Słowacja, Grecja, Bułgaria czy Rumunia, gdzie nowoczesne terapie szybciej niż w Polsce uzyskują refundację. Życzyłbym zatem i sobie, i pacjentom, żeby to się jak najszybciej zmieniło.