Według informacji zebranych przez „Rz" wartość zadeklarowanych w strefach nakładów od stycznia do końca września bieżącego roku wynosi 4,37 mld zł. Już teraz w połowie stref zaplanowano większe wydatki inwestycyjne niż w całym ubiegłym roku. Dobre są także prognozy na najbliższe trzy miesiące: przynajmniej cztery strefy oczekują, że wartość podpisanych umów przekroczy przed końcem roku miliard złotych. Na razie rekordzistą jest strefa kostrzyńsko-słubicka: ma już ponad miliard złotych. Dobrym wynikiem może się także pochwalić strefa wałbrzyska – przyciągnęła w tym roku 11 inwestycji na prawie 800 mln zł. Blisko 600 mln zł zadeklarowano już w strefie katowickiej, 520 mln zł w łódzkiej. Duży skok zrobiła strefa suwalska, w 2010 roku jedna z dwóch najsłabszych: miała wtedy dwa przedsięwzięcia warte 12 mln zł. Teraz zaklepała ich siedem na niemal 120 mln zł.
– To dla stref bardzo dobry rok – przyznaje dyrektor tarnobrzeskiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu Marek Indyk. Ożywiły się duże firmy, jak np. Pilkington, który w strefie tarnobrzeskiej zadeklarował budowę drugiej fabryki szyb samochodowych wartą ćwierć miliarda złotych. Ale ten szybki napływ kapitału wkrótce zacznie zwalniać. Na horyzoncie już widać ciemne chmury: – Tegoroczne zezwolenia to efekt negocjacji jeszcze z ubiegłego roku. W przyszłym czeka nas spowolnienie – ostrzega Indyk.
Powodem jest niepewna sytuacja gospodarcza. – Liczba rozmów w sprawie zezwoleń na przyszły rok zmalała. Nie mamy nowych partnerów – przyznaje prezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice Marek Bogumił.
Już wiadomo, że obawy przed drugą falą kryzysu spowolnią tworzenie nowych miejsc pracy. Nawet przy tegorocznym dużym wzroście nakładów inwestorzy deklarują znacznie mniej nowych etatów niż przed rokiem. W ostatnich trzech kwartałach zaplanowano zatrudnienie niespełna 5,9 tys. osób, podczas gdy w podobnym okresie przed rokiem 8,6 tys. To także efekt reinwestycji, przy których przedsiębiorstwa wykorzystują dotychczasowych pracowników dla optymalizacji kosztów.
Perspektywa wyhamowania obecnego strumienia inwestycji jest tym poważniejsza, że rząd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie wydłużenia działania stref. Upływa on z końcem 2020 r. To sprawia, że część firm dopiero rozpoczynających działalność nie zdążyłaby wykorzystać ulg. – Decyzja rządu wydłużająca działanie stref podniosłaby ich atrakcyjność. Zwłaszcza wobec kończących się funduszy unijnych i niewielkich rządowych grantów – uważa dyrektor działu ulg i dotacji inwestycyjnych w firmie doradczej Ernst & Young Paweł Tynel.