Pierwszy długi weekend w 2012 roku należał do wyjątkowo niebezpiecznych na polskich drogach. Tylko od czwartku do soboty w ponad 230 wypadkach zginęło 25 osób, a 314 zostało rannych. Policja zatrzymała też 776 nietrzeźwych kierowców.

- A to jeszcze nie koniec długiego weekendu. Większość osób, które wyjechały gdzieś na odpoczynek, będzie wracać do domu w niedzielę. Często późnym wieczorem. Spodziewamy się, że te dane będą ostatecznie dużo gorsze - mówi "Rz" nadkomisarz Piotr Bieniak z Komendy Głównej Policji.

Policja podkreśla, że w ciągu zaledwie trzech dni styczniowego długiego weekendu zginęło na drogach więcej osób niż przez całe pięć dni ubiegłorocznego.

- W tym roku pogoda nam nie pomaga - mówi Bieniak. - Rok temu był śnieg, więc kierowcy zdejmowali nogę z gazu i jeździli ostrożniej. W tym roku mamy ładną pogodę, więc wiele osób nie przestrzega przepisów i jeździ zbyt szybko - tłumaczy skąd tegoroczny wzrost zabitych w wypadkach.

Policja zwraca też uwagę, że aż co trzecia ofiara śmiertelna to pieszy. - Niebezpiecznie jest zwłaszcza na nieposiadających pobocza drogach lokalnych. Piesi są z reguły nieoznakowani, często chodzą też złą stroną jezdni. Natomiast kierowcy przekraczają prędkość - podkreśla Bieniak.

Niepokojące statystyki utrzymują się od wielu miesięcy. W środę "Rz" ujawniła dane Komendy Głównej odnośnie do liczby wypadków w całym 2011 r. W niemal 40 tys. wypadków zginęło ponad 4100 osób. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła pierwszy raz od czterech lat.