Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej prezes szpitala Marcin Kulicki, główną przyczyną powstawania długów jest zbyt niski kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia i złe wyceny procedur medycznych. Bardzo trudno jest natomiast osiągnąć dodatkowe przychody, na przykład z działalności komercyjnej. Z jednej strony społeczeństwo wschodniego Mazowsza nie jest zbyt zamożne i nie stać go na korzystanie ze świadczeń szpitalnych komercyjnie, z drugiej - nie sprzyjają temu uwarunkowania prawne.
Marcin Kulicki zwrócił uwagę, że większość sprzętu, jaki posiada spółka, została kupiona dzięki dotacjom unijnym, dofinansowaniu samorządu Mazowsza lub też została w całości zakontraktowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. "W takiej sytuacji nie możemy wykorzystywać go do celów komercyjnych" - powiedział Marcin Kulicki.
Wśród pozytywnych stron przekształcenia szpitala w spółkę jego prezes wymienia większą odpowiedzialność za stan finansów placówki. "Groźba upadłości nie pozwala zarządowi szpitala spółki na jego ciągłe zadłużanie" - podkreślił Marcin Kulicki. Stąd też zarząd musiał dostosować wydatki do osiąganych przychodów. Podjęto działania restrukturyzacyjne. Od początku roku pensje całego personelu zostały obniżone o 15 procent, zlikwidowano też blisko sto etatów.