Jim McNerney dodał, że nie sądzi, by Boeing musiał liczyć się z jakimikolwiek dodatkowymi kosztami z tego tytułu. – LOT nie otrzymał jeszcze żadnego odszkodowania z tytułu uziemienia dreamlinerów. Rozmowy z Boeingiem w tej sprawie trwają – powiedział „Rz" Rafał Moreń, szef komunikacji w LOT.
Natomiast Rafał Baniak, wiceminister skarbu, któremu z ramienia resortu podlega przewoźnik, powiedział w Radiu PiN, że Boeing złoży swoją ofertę odszkodowania w przyszłym miesiącu. Ujawnił również, że tylko z tytułu przymusowego uziemienia maszyn przez prawie cztery miesiące utracone przychody LOT przekroczyły 100 mln zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty m.in. wynajęcia samolotów, które zastąpiły niesprawne boeingi.
Nie wiadomo jednak, ile pieniędzy ostatecznie domaga się LOT od Amerykanów. Obie strony zasłaniają się tajemnicą handlową. Wiadomo jedynie, że „jakaś" kwota padła podczas zeszłotygodniowej wizyty przedstawicieli zarządu Boeinga w Warszawie.
Odszkodowanie, o ile ostatecznie Amerykanie cokolwiek zapłacą, poprawią sytuację finansową LOT. Zresztą poprawia się ona niezależnie od pieniędzy od Boeinga. Za I półrocze linia miała wynik netto o 20 mln zł lepszy w porównaniu z założeniami przesłanymi w czerwcu do Komisji Europejskiej.
Pierwszymi liniami, które otrzymały od Boeinga zadośćuczynienie, są brytyjskie Thomson Airlines, które zamówiły w maju 60 dodatkowych B767 i otrzymały potężne zniżki od bazowej ceny. Według cen katalogowych Thomson powinien zapłacić 6,1 mld dol.