Port lotniczy miał w tym roku obsłużyć ok. 2,3 mln podróżnych. To szacunki jeszcze sprzed końca grudnia 2012 roku, kiedy to fragment pasa startowego został wyłączony z użytkowania a co za tym idzie lotnisko zostało zamknięte dla samolotów rejsowych linii lotniczych.
Wizzair i Ryanair, jedyne linie, które obsługiwały połączenia portu przeniosły swoje operacje na Okęcie. Żadna z linii do Modlina nie wróciła, mimo że lotnisko może ponownie przyjmować duże samoloty od początku lipca tego roku. Ryanair ma wrócić już w październiku, Wizzair jeszcze decyzji nie podjął. Zapowiedział, że rozważy powrót jak władze lotniska wypłaca mu odszkodowanie i wyrównają straty, liczone w dziesiątkach milionów euro.
Lotnisko tymczasem w sumie przez 11 miesięcy będzie stało puste i na siebie nie zarabiało. Jak wynika z informacji przedstawionej przez zarząd spółki udziałowcom, traci ona ok. 150 – 180 tys. zł dziennie.
– Ewidentnie zostały popełnione błędy budowlane, których konsekwencją jest brak zaufania, potem rozpoczęła się gra biznesowa. Jako wspólnik w spółce zarządzającej Modlinem oczekuję, że zarząd stanie na głowie by jak najszybciej sprowadzić jakiegoś przewoźnika z powrotem. Możliwość dofinansowania spółki w ogóle nie bierzemy pod uwagę – podsumowuje Michał Marzec., dyrektor Polskich Portów Lotniczych, które w Modlinie mają 30 proc. udział.
Największym udziałowcem jest Agencja Mienia Wojskowego, która posiada ok. 34 proc. udziałów w spółce. – Sytuacja jest monitorowana na bieżąco. Żadne decyzje odnoścnie ewentualnego wsparcia Modlina nie zapadły - mówi Małgorzata Golińska, rzecznik AMW.