Ma ona dwa lata na zrealizowanie inwestycji, choć będzie mogła od tego termonu odliczyć okresy zimowe, trwające od połowy grudnia do połowy marca. Inwestycja jest kontynuacją pierwszego etapu przedsięwzięcia – część obwodnicy o długości 6 kilometrów została oddana do ruchu jeszcze pod koniec 2009 roku. W rok później GDDKiA ogłosiła przetarg na drugi odcinek, ale go unieważniła. W rezultacie pierwszy odcinek praktycznie nic nie dał, bo samochody w tranzycie nadal przejeżdżają przez centrum miasta. Dopiero teraz inwestycja ma odkorkować Ostrów.
Dzięki zrealizowaniu drugiego etapu ruch tranzytowy przeniesie się z miasta na obwodnicę. Spowoduje to skrócenie czasu przejazdu drogą krajową nr 11 oraz usprawni ruch w kierunku Poznań – Ostrów Wlkp. – Katowice oraz na kierunku Kalisz – Ostrów Wlkp – Wrocław. Budowa będzie dofinansowana z unijnych funduszy już z nowej perspektywy budżetowej. Prace w systemie „projektuj i buduj" zakładają drogę ekspresową o dwóch jedniach na długości około 12,8 km.
Ponadto powstanie jeden węzeł drogowy, 15 obiektów inżynierskich, sieć dróg poprzecznych i dojazdowych, system urządzeń odwadniających i odprowadzających wody deszczowe. Do tego wykonawca wykona oświetlenie, zabezpieczenia akustyczne, ogrodzenie i posadzi zieleń. W ramach inwestycji przewidziana jest m.in. rozbudowa drogi krajowej nr 25, rozbiórka kolidujących z inwestycją budynków, zapewnienie sprawnej organizacji ruchu podczas budowy. Obwodnica Ostrowa Wielkopolskiego znalazła się w specjalnym programie budowy 12 obwodnic, na które rząd chce łącznie wydać blisko 5 mld zł. Program jest za to ratunkiem dla korkujących się miast. Tym bardziej, że część obecnych przedsięwzięć będzie realizacją inwestycji rozpoczętych już wcześniej, na które zabrakło pieniędzy.
Obok przypadku Ostrowa, kolejnym przykładem jest pierwszy etap obwodnicy Brodnicy – budowa ronda - zrobiony jeszcze w 2011 roku. Dopiero teraz będzie można je połączyć z drogą krajową nr. 15 już poza terenem miasta. Podobnie jak przy budowie autostrad, także przy budowie obwodnic GDDKiA pilnuje się, by nie popełnić błędu z podpisywaniem zbyt dużych kontraktów z jedną firmą lub konsorcjum: dzieli długie odcinki na mniejsze, by w razie kłopotów wykonawcy nie blokować całego przedsięwzięcia. Tak zrobiono w przypadku obwodnicy Olsztyna. Ta prawie 25-kilometrowa trasa jest najdroższa ze wszystkich 12 obwodnic. Ma kosztować prawie półtora miliarda złotych. Jej zakończenie planowane jest na 2017 rok.
Budowę podzielono na dwa odcinki – od połączenia z drogą krajową nr 16 w okolicy Kudyp do węzła w Tomaszkowie o długości 10 km oraz 14,7 km od Tomaszkowa do Wójtowa. Do budowy praktycznie każdej z obwodnic startowało przynajmniej kilkanaście firm. Tej wysokiej frekwencji trudno się dziwić: od 3 lat liczba przetargów gwałtownie spada. W latach 2011-2012 ogłoszono tylko 6 postępowań wartych łącznie niecałe 1,5 mld zł.