Górnicy nie ustępują w walce o zmianę rządowego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Zakłada on m.in. likwidację czterech najbardziej nierentownych kopalń i to właśnie ten zapis stanowi zarzewie konfliktu między rządem a związkami zawodowymi. Obydwie strony od soboty negocjują, ale efektów wciąż nie widać.
Problem w tym, że rząd ma niewielkie pole manewru. Jak przekonuje Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. górnictwa, możliwe są tylko dwa scenariusze: albo od Kompanii Węglowej zostanie odcięty balast w postaci czterech najgorszych kopalń, albo w ciągu zaledwie miesiąca spółkę czeka bankructwo.
Nieustępliwość górników powoduje jednak, że w branży coraz częściej pojawiają się głosy, by rząd zmodyfikował swój plan dla górnictwa. – Na likwidację kopalń nikt się dzisiaj nie zgodzi – zaznacza Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
– To oznacza, że powinny powstać alternatywne rozwiązania dla tych kopalń, które przeznaczone są do likwidacji – podkreśla Markowski. Dodaje, że rządowy plan powinien przedstawić likwidację kopalń jako skutek nieudanej próby restrukturyzacji Kompanii Węglowej, a nie jako narzędzie do poprawy jej sytuacji. – Takie odwrócenie akcentów zupełnie inaczej przyjęłaby strona społeczna – kwituje.
Tymczasem zgłaszają się kolejni chętni do zakupu nierentownych dziś aktywów Kompanii Węglowej. Jak już informowaliśmy, w ostatnich tygodniach do rządu wpłynęły co najmniej dwa listy od inwestorów, którzy są zainteresowani inwestycjami w węglową spółkę. Do tej grupy dołączyła właśnie firma Universal Energy, kontrolowana przez Krzysztofa Domareckiego. Do tej pory biznesmen ten znany był przede wszystkim jako twórca i większościowy właściciel grupy Selena produkującej chemię budowlaną. Inwestor nie spodobał się jednak związkom zawodowym. „Sprawdzaliśmy możliwości inwestycyjne tej firmy. One są, mówiąc łagodnie, bardzo niewielkie" – skwitowali związkowcy na oficjalnej stronie internetowej górniczej „Solidarności".