Zamiast dziewięciu foteli w jednym rzędzie w klasie ekonomicznej 777 United chce montować 10 – poinformował tygodnik Aviation Week.
Oznaczać to będzie, że fotel pasażera zamiast 18 cali szerokości (46,75 cm) będzie liczył tylko 17 cali (43,2 cm). Osobom z nadwagą będzie po prostu ciasno.
Boeing 777 to jeden z najekonomiczniejszych samolotów szerokokadłubowych eksploatowanych przez linie lotnicze. Używany jest przede wszystkim na długich trasach. Niektóre europejskie i bliskowschodnie także używają samolotów z 10 siedzeniami w każdym rzędzie. W USA były to do tej pory jedynie linie American. Na razie nie wiadomo kiedy United zaczną prowadzać zmiany.
W ostatnich latach przewoźnicy podejmowali kroki aby wycisnąć ze swoich samolotów jak największe zyski. Badania prowadzone przez portal SeatGuru.com pokazują, że w ostatnich latach jakość latania znacznie się pogorszyła. Na przykład jeszcze w 1985 roku w liniach United Airlines odległość między rzędami foteli wahała się w granicach 32-36 cali (81,5-91,5 cm). Obecnie jest to tylko 30-31 cali (76,2 -78,7 cm). W tym samym czasie szerokość siedzeń w klasie ekonomicznej skurczyła się z 19,5-20 cali do 17,2-18,3 cala. Dla porównania – siedzenia w klasie premium liczą co najmniej 21 cali szerokości. Podobny trend można zaobserwować także u innych przewoźników.
Zaczęło się od instalowania dodatkowych rzędów foteli w samolotach, co zmniejszyło przestrzeń między siedzeniami. Linie lotnicze w USA ograniczyły równocześnie swoje floty, co oznacza, że na większości tras samoloty latają maszyny z dużo większym "obłożeniem". Oszczędności okazały się duże, ale przyniosły skutki uboczne – więcej fizycznego kontaktu między pasażerami. Dodatkowe opłaty za bagaż spowodowały, że podróżni chcą pomieścić jak najwięcej w bagażu podręcznym, co sprawia, że w schowkach nad siedzeniami często brakuje miejsca. Niezadowolenie pasażerów prowadzi do rosnącej liczby incydentów na pokładach, których efektem są przymusowe lądowania w przypadkowych portach lotniczych po awanturach na pokładzie. Naraża to przewoźników na spore wydatki.