W ciągu pierwszego weekendu przedsprzedaży, tylko w USA złożono 957 tys. zamówień na Apple Watch. Oprócz Stanów Zjednoczonych nowy gadżet oferowany jest obecnie w Australii, Kanadzie, Chinach, Francji, Niemczech, Hongkongu, Japonii i Wielkiej Brytanii. W USA aż 62 proc. zamawiających kupowało, tańszą, sportową wersję Apple Watch.
W odróżnieniu od poprzednich debiutów kultowych gadżetów, Apple tym razem nie sprzedaje swoich "mądrych" zegarków bezpośrednio w sklepach. Zamiast tego można od 10 kwietnia składać bezpośrednie zamówienia w internetowym sklepie firmy. Wysyłka niektórych wersji gadżetu ma ruszyć już 24 kwietnia, ale w przypadku innych jest opóźniona aż do lata. Już teraz zamawiający Apple Watch będą musieli czekać przynajmniej do czerwca na najtańsze (w USA cena od 349 dol, w górę) zegarki z serii sportowej z 38 milimetrowym ekranem. Także wysyłka droższych 42-milimetrowych zegarków opóźniona jest o 4-6 tygodni.
Podobne zaległości ma także Apple w przypadku najnowszych MacBooków. Popyt na nowe laptopy okazał się tak duży, że z 2-3 dni oczekiwania na wysyłkę zrobiło się także 4-6 tygodni.
Tego rodzaju opóźnienia nie są w przypadku Apple niczym nowym. Po wprowadzeniu we rześniu ubr. do sprzedaży szerokoekranowego iPhone'a 6 Plus lawina zamówień wydłużyła czas oczekiwania do 3-6 tygodni. Kilka miesięcy wcześniej wielotygodniowa kolejka ustawiła się – oczywiście tylko w przestrzeni wirtualnej – do najnowszych komputerów stacjonarnych Mac Pro, w tym także do ich najdroższych wersji sprzedawanych po 3000 dolarów.