Niemieckie firmy zastanawiają się, ile samochodów wysłać do Chin i do Stanów, a dealerzy za oceanem spodziewają się więcej pojazdów sportowo-użytkowych Mercedesa, Audi i BMW. Trwający dłużej spadek popytu może skłonić producentów do eksportowania więcej pojazdów powstałych w chińskich fabrykach albo do wzięcia na siebie krótkoterminowych kosztów zmniejszenia produkcji. Większość globalnych firm ma w Chinach duże zakłady produkcyjne i chce je utrzymać. Przedstawiciel sektora twierdzi, że Chiny są w dalszym ciągu rynkiem wzrostowym w dłuższej perspektywie, nawet jeśli to tempo nieco zwolni.
Dla wyrównania znacznego zwolnienia wzrostu łącznej sprzedaży produkujący pojazdy w Chinach dążą do zwiększenia sprzedaży SUV, zwykle zapewniających większy zysk jednostkowy. — Prawdziwymi wygranymi w I półroczu byli chińscy producenci w bardzo małym segmencie SUV. Trzeba to zrozumieć i dostosować się — uważa szefowa marki Citroen, Linda Jackson.
Przed spadkiem na rynku i dewaluacją juana popyt na pojazdy sportowo-użytkowe był duży w Chinach i w Stanach prowadząc do swoistej wojny na pojazdy między dealerami w obu krajach marek Mercedes-Benz, BMW, i Audi. Wraz z malejącym popytem w Chinach więcej niemieckich SUV powinno trafiać do Stanów. — Konkurencyjna presja w USA nasiliła się — — stwierdził wcześniej w sierpniu szef pionu finansowego w BMW, Friedrich Eichiner. — Z powodu silniejszego dolara wielu producentów przenosi swe wyroby z Chin i z innych wschodzących rynków do Stanów.
BMW spodziewa się zwiększenia sprzedaży kompaktowych SUV X3 po liftingu w obu krajach, Chinach i Stanach do końca roku — wraz ze zwiększaniem ich produkcji w Spartanburgu — powiedział szef działu sprzedaży i marketingu, Ian Robertson. Jego zdaniem, sprzedaż BMW w Chinach nadal rośnie, ale w tempie 2 proc., czyli w połowie tego co zakładano w tym roku. — Nadal osiągamy znacznie wyższe liczby co miesiąc w porównaniu z każdym innym rynkiem — dodał.
Daimler stwierdził, że zmiany przydziałów z powodu wahań na rynkach są do pewnego stopnia normalnym procesem i dodał, że będzie bardzo uważnie obserwować wydarzenia na chińskim rynku i na giełdzie, aby w razie potrzeby szybko reagować.