Dokument, który jesienią planuje przedstawić publicznie prezydent Andrzej Duda, ma zawierać dalekosiężną wizję obrony interesów morskich Polski i integrowania wokół tego celu wszystkich potrzebnych instytucji państwa.
– Według naszej oceny nie ma wciąż jasnej strategii rozwoju sił morskich, czego konsekwencją są chaotyczne inwestycje i wciąż niewykorzystywane możliwości wzmacniania naszej pozycji nad Bałtykiem – mówił w czwartek podczas spotkania z admiralicją, przedstawicielami rządu, morskiej administracji i służb chroniących wybrzeże Paweł Soloch, szef BBN.
Podkreślał, że celem nowej strategii nie jest w najmniejszym stopniu chęć zaspokojenia imperialnych ambicji, ale stworzenie lepszej niż dotąd perspektywy rozwoju „średnich sił morskich", zapewniających bezpieczeństwo kraju i dostosowanych do nowych, zagrożeń – nie tylko bojowych, ale też cywilnych. Wzorem mają być doświadczenia duńskie czy szwedzkie.
Wyzwań nie brakuje: niewielki Bałtyk jest drugim co do wielkości na świecie rynkiem promowym. Prowadzą tędy ważne szlaki handlowe. Polska jest żywotnie zainteresowana zapewnieniem bezpieczeństwa dostaw błękitnego paliwa do nowego gazoportu czy swobody żeglugi i obsługi wielkich terminali kontenerowych.
Tymczasem inwestycje w Marynarce Wojennej – które miały wzmocnić siły morskie – wciąż napotykają przeszkody. Opóźnione jest nawet dokończenie wyposażania ORP „Ślązak" (d. korweta „Gawron"), pozostającej, jak widać, trwałym symbolem niemożności.