Reklama

Genewska parada piękności

W poniedziałek 29 lutego na zamkniętych konferencjach zaprezentowane zostaną najnowsze modele aut, które w tym roku wejdą na rynek. Od wtorku zobaczą je już wszyscy z 5 tys. dziennikarzy akredytowanych na tegorocznym 86. Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie.

Publikacja: 28.02.2016 11:45

Genewska parada piękności

Foto: Bloomberg

Genewskie targi, dla Europy najważniejsze zawsze szczyciły się tym, że są najbardziej luksusowe i najbardziej ekologiczne w porównaniu z wystawami we Frankfurcie, gdzie dominowały nowinki technologiczne i Paryżu, gdzie przede wszystkim liczą się miejskie auta. Tym razem będzie inaczej. Mimo, że Szwajcaria nadal kładzie nacisk na ochronę środowiska i diesel jest droższy od benzyny, to jednak niskie ceny paliw w tym roku skłoniły producentów, żeby pozwolili sobie trochę poszaleć.

I nie auta elektryczne, czy hybrydy zdominują tegoroczny show, ale modele luksusowe i SUVy, co w Genewie jest nowością. Dlaczego luksus? To oczywiste. W Genewie jest tak zawsze. Dlaczego SUVy? To też zaczyna być oczywiste. Bo rynek je pokochał. Lubią je i panie i panowie. Siedzi się wysoko, prowadzi łatwo, człowiek czuje się bezpieczniej, łatwo się wsiada i wysiada, nie mówiąc o tym, że zakupów do kufra wejdzie więcej, niż do limuzyny. — To te auta teraz pozwalają producentom zarobić najwięcej — uważa Stephen Brinley z IHS Automotive.

Swoje nowe modele — właśnie SUVy- pokażą Maserati, Tesla i Audi oraz Seat. Fiat Chrysler Automobiles zdecydował się po raz kolejny dać więcej pracy fabryce w Turynie i to stamtąd właśnie wyjedzie najnowszy model Maserati -, właśnie SUV Levante. Bentley Bentyaga, który rok temu zachwycił, teraz zostanie pokazany w wersji „cekinowo niebieskiej". Nie jest tajemnicą, że swoje premierowe modele, chociaż nie w Genewie, ale trochę później, żeby nie zaginąć w natłoku genewskich wydarzeń zamierzają pokazać Jaguar i Lamborghini.

O SUVie myśli, ale nadal tylko myśli, Rolls Royce. Na razie jednak zaprezentuje nową wersję Ghosta, o którym tylko wiadomo, że szczegóły zostaną ujawnione 1 marca. Jedynie Ferrari odżegnuje się od SUVowego pomysłu. Zamiast tego będzie miał premierę modelu 2017 GTC4Lusso, czteroosobowego auta wyglądem przypominającego hatchbacka. Będzie także nowa wersja FF, również czteroosobowego z napędem na cztery koła. Pierwsza wersja tego auta miała premierę 5 lat temu.

SUVem natomiast chce zaskoczyć amerykańska Tesla. Jej Model X, wyprodukowany specjalnie na rynek europejski będzie miał drzwi „skrzydła jastrzębia", czyli otwierane do góry. Audi chce pokazać, że sportowe auta miejskie mogą być także małe i zapowiedział premierę Q2, który ma być najpopularniejszym SUVem tej marki w 2018 roku. Z kolei szwedzko-chińskie już Volvo chce dalej jechać na sukcesie XC90 i po premierze sedana S90 teraz pochwali się modelem kombi V90.

Reklama
Reklama

Dominacja SUVów podczas genewskiej wystawy jest więc oczywista. Bo właśnie taki model auta królował w 2015 roku na rynku europejskim i jest bardzo mało prawdopodobne, by miało się to zmienić.

Na rynku aut luksusowych dużo hałasu będzie zapewne z okazji premiery Bugatti Chirona (auto kosztuje 2,5 mln dol.). Będzie to już konkretna wersja, w miejsce wirtualnych demonstracji rok temu.

W innej klasie, ale też wśród aut premium wydarzeniem będzie prezentacja kabrioletu klasy C Mercedesa. Widać wyraźnie, że Daimler nadal zamierza iść sprawdzoną drogą — produkując eleganckie auta sportowe. W tym samym segmencie BMW pokaże szybszą wersję swoich aut serii 7 — M760LixDrive, a Lexus luksusowe auto coupe LC. Rynek jest też ciekawy nowego Porsche Boxstera z silnikiem 4-cylindnrowym. Do światowej luksusowej elity wystartuje po raz kolejny także chorwacki Rimac. Na razie wiadomo, że luksusowa jest cena — Concept_one Romaca z napędem elektrycznym ma kosztować 940 tys. dol. i chce rywalizować z la Ferrari oraz P1 McLarena. Już teraz pojawiły się jednak wątpliwości, czy rzeczywiście Chorwaci porwą się na taki ruch, bo planują go od 2011 roku i co roku je odkładali.

No i oczywiście jeszcze jedno wydarzenie: przed europejskimi mediami szef Grupy Volkswagenem Matthias Mueller będzie się musiał wytłumaczyć dlaczego europejskich konsumentów w akcjach przywoławczych traktuje gorzej, niż amerykańskich. I kto tak naprawdę wiedział o zakłamywaniu składu spalin, skoro wiadomo, że informowany był o niej prezes Grupy, Martin Winterkorn, który nawet ustępując zarzekał się, że jest tak samo zaskoczony, jak wszyscy.

Biznes
Geopolityka, gospodarka, technologie - prognozy Rzeczpospolitej na 2026
Biznes
Agnieszka Gajewska nową prezeską PwC w Europie Środkowo-Wschodniej
Biznes
Chińskie auta „widzą i słyszą” wszystko. A Europa jest ślepa
Biznes
Chińskie auta jak szpiedzy, blokada Wenezueli i nowe sankcje USA na Rosję
Biznes
Chiński „szpieg” na kółkach. Czy chińskie samochody są bezpieczne?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama