Ministerstwo Klimatu i Środowiska przyznaje, że PEP 2040 nie określa strategicznych kierunków rozwoju dla wszystkich sektorów, w tym transportu. „Szczegółowy opis celów, działań, środków, kierunków interwencji, jak również prognoz dotyczących różnych gałęzi transportu (w tym transportu szynowego) jest ujęty w Strategii Zrównoważonego Transportu do 2030 roku przyjętej przez Radę Ministrów 24 września 2019 r. Projekt PEP 2040 uwzględnia odwołania do tej strategii" – twierdzi wydział komunikacji medialnej resortu. Jednocześnie przekonuje, że kolej, m.in. ze względu na fakt, iż jest to transport niskoemisyjny, jest ważnym elementem w polityce transportowej Polski i będzie pomocna w realizacji transformacji niskoemisyjnej.

Brak kolei w PEP 2040 zauważają też przedstawiciele tej branży. – Transport w PEP 2040 jest prawie nieobecny, mimo że ma kilkunastoprocentowy wpływ zarówno na cele postawione przed sektorem energetycznym, jak i ochroną środowiska. Tymczasem kolej ma ogromny potencjał do redukcji emisji zanieczyszczeń w naszym kraju – mówi Jakub Majewski, prezes Fundacji „Pro Kolej". Przypomina, że transport jest jednym z głównych emitentów gazów cieplarnianych. Co więcej, mimo ogólnego spadku emisji w tym przypadku zarówno w Polsce, jak i Europie mamy do czynienia ze wzrostem zanieczyszczeń. Brak postępu w tej materii to m.in. konsekwencja wyłączenia transportu spod regulacji dotyczących handlu emisjami i szybko rosnących przewozów drogowych.

– W naszym kraju koleją przewozi się od wielu lat porównywalne ilości towarów, a przewozy samochodowe lawinowo rosną. Dzieje się tak, mimo że kolej już dziś jest w 80 proc. elektromobilna i ogranicza swoją presję środowiskową, a transport drogowy wręcz przeciwnie – twierdzi Majewski. Jednocześnie zauważa, że sytuacja mogłaby się poprawić, gdyby zrealizowano deklaracje dotyczące przenoszenia przewozów na tory. W tym kontekście warto zauważyć, że przy wykorzystaniu tej samej ilości energii koleją można przewieźć ładunek trzykrotnie dalej niż samochodem.