Toya ma problem z trzema znakami towarowymi

Jeden z akcjonariuszy uważa, że spółka naruszyła jego prawa autorskie, i wzywa do uregulowania spraw z tym związanych.

Publikacja: 07.12.2016 19:30

Toya ma problem z trzema znakami towarowymi

Foto: sxc.hu

Toya, jeden z największych w Polsce sprzedawców narzędzi ręcznych i elektronarzędzi, otrzymała wniosek Jana Szmidta, niespełna 36-proc. akcjonariusza i wiceprzewodniczącego rady spółki, dotyczący żądania zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. Udziałowiec firmy domaga się m.in. podjęcia uchwały w sprawie zawarcia z nim porozumienia dotyczącego wykorzystywania przez wrocławską spółkę znaków towarowych YATO, FLO i VOREL. Są to jedne z najważniejszych marek, pod którymi grupa sprzedaje swoje produkty.

Szmidt w przesyłanych do zarządu pismach wskazuje, że jest autorem utworów wykorzystywanych w działalności gospodarczej Toya. Zwraca uwagę, że w szczególności chodzi o utwory wchodzące w skład zarejestrowanych przez spółkę znaków towarowych obejmujących grafikę YATO, FLO i VOREL.

– Bezspornym jest również, iż okoliczność wykorzystywania przez Toya utworów mojego autorstwa w prowadzonej działalności nie została należycie uregulowana prawnie – przekonuje Szmidt w piśmie do zarządu. I dlatego wzywa spółkę do zaprzestania naruszania jego praw i do podjęcia czynności zmierzających do uregulowania stosunków między stronami w zakresie praw autorskich.

Zarząd spółki nie przesądza, czy żądanie Szmidta jest w jakimkolwiek stopniu uzasadnione. – Przedmiotowe dokumenty są obecnie wnikliwie analizowane – twierdzi Grzegorz Pinkosz, prezes Toya.

Nie odpowiada wprost, czy Toya faktycznie nie ma umów na korzystanie z niektórych znaków towarowych oraz czy ich właścicielem jest Szmidt.

Pinkosz dodaje, że firmie przysługują prawa ochronne na znaki YATO, FLO i VOREL wynikające z poszczególnych rejestracji w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO), Urzędzie Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej (UPRP) czy Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO).

Na razie nie wiadomo, czy z roszczeniami Szmidta będą się wiązać jakiekolwiek skutki finansowe. Pinkosz zwraca uwagę, że z przesłanych przez akcjonariusza twierdzeń nie wynika, aby domagał się wynagrodzenia za przeniesienie autorskich praw majątkowych oraz za dotychczasowe z nich korzystanie.

Zarząd spółki nie odpowiedział na pytania, czy Toya jest właścicielem pozostałych znaków towarowych lub ma prawa do korzystania z nich. Chodzi zwłaszcza o marki: POWER UP, FALA, STHOR, LUND, pod którymi sprzedaje pozostałe swoje produkty.

Biznes
Finansowanie obronności z UE (na razie) niewypałem
Biznes
Poradzimy sobie z kumulacją inwestycji
Biznes
Gdzie wypoczywa dwór Władimira Putina i objęci sankcjami oligarchowie?
Biznes
Eksperci krytycznie o wydatkach Europy na zbrojenia. Im bliżej Rosji, tym lepiej
Biznes
Konflikt Indii z Pakistanem. Rozmowy Chin i USA. Obniżka stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku