Toya, jeden z największych w Polsce sprzedawców narzędzi ręcznych i elektronarzędzi, otrzymała wniosek Jana Szmidta, niespełna 36-proc. akcjonariusza i wiceprzewodniczącego rady spółki, dotyczący żądania zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. Udziałowiec firmy domaga się m.in. podjęcia uchwały w sprawie zawarcia z nim porozumienia dotyczącego wykorzystywania przez wrocławską spółkę znaków towarowych YATO, FLO i VOREL. Są to jedne z najważniejszych marek, pod którymi grupa sprzedaje swoje produkty.
Szmidt w przesyłanych do zarządu pismach wskazuje, że jest autorem utworów wykorzystywanych w działalności gospodarczej Toya. Zwraca uwagę, że w szczególności chodzi o utwory wchodzące w skład zarejestrowanych przez spółkę znaków towarowych obejmujących grafikę YATO, FLO i VOREL.
– Bezspornym jest również, iż okoliczność wykorzystywania przez Toya utworów mojego autorstwa w prowadzonej działalności nie została należycie uregulowana prawnie – przekonuje Szmidt w piśmie do zarządu. I dlatego wzywa spółkę do zaprzestania naruszania jego praw i do podjęcia czynności zmierzających do uregulowania stosunków między stronami w zakresie praw autorskich.
Zarząd spółki nie przesądza, czy żądanie Szmidta jest w jakimkolwiek stopniu uzasadnione. – Przedmiotowe dokumenty są obecnie wnikliwie analizowane – twierdzi Grzegorz Pinkosz, prezes Toya.
Nie odpowiada wprost, czy Toya faktycznie nie ma umów na korzystanie z niektórych znaków towarowych oraz czy ich właścicielem jest Szmidt.