- Amerykę czekają duże problemy. A wraz z Ameryką i cały świat - powiedział w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety "NZZ am Sonntag" noblista, profesor Joseph Stiglitz, dodając, że nowy prezydent USA "o wielu rzeczach nie ma pojęcia", ale za to lubi wypowiadać się "autorytarnie".
Według profesora Stiglitza zagrożone jest amerykańskie państwo prawa. - Trump za nic ma prawo - uważa noblista. Na dodatek nowy prezydent robi rzeczy, na które dotychczas szefowe państwa się nie odważyli. - Biały Dom nie może stawiać publicznie pod pręgierzem poszczególne firmy - uważa Stiglitz i dodaje, że jeśli administracja uważa, że coś jest nie tak, to powinna w taki sposób zmienić prawo, by wyeliminować to zło. Nie wolno mówić: Ford jest zły, ale tak zmienić prawo by zachęcić i zatrzymać amerykańskie firmy w kraju - argumentuje profesor Uniwersytetu Columbia.
Prezydent USA nie może mobbingować firm
Zdaniem Stiglitza prezydent Stanów Zjednoczonych nie może sobie pozwalać na mobbing poszczególnych firm czy mediów, zwłaszcza mediów, które - jak podkreśla noblista - są czwartą władzą, patrzącą politykom na ręce. Stiglitz podkreslił, że zszokowało go to, iż Trump nie opowiedział na pytanie reportera CNN.
Joseph Stiglitz podaje też inne "niestosowne" zachowania Donalda Trumpa, jak na przykład atakowanie firm farmaceutycznych za zbyt wysokie ceny leków. - Tymczasem za wysokie ceny leków współodpowiedzialna jest partia Trumpa. - Demokraci chcieli, by rząd miał zdanie w kształtowaniu cen leków, ale Republikanie się temu sprzeciwili - mówi Stiglitz, dodając, że prezydent elekt jest przeciwko własnej partii nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Trump nie pojmuje najprostszy ekonomicznych i politycznych koncepcji - mówi Stiglitz i dodaje, że tweety prezydenta elekta mogą niebeczenie wpływać na kursy akcji poszczególnych firm.