W 2022 roku liczba turystów ma osiągnąć 4,5 miliona, czyli prawie tyle co cała populacja Nowej Zelandii (4,7 miliona).
Na wyspie nie ma jednak już teraz miejsca dla takiej liczby gości. Jak pisze Bloomberg, kiedy ostatnio opóźnił się lot 53 osoby w starszym wieku musiały zostać na wyspie dłużej niż planowały. Ulokowano ich na materacach na zamkniętych kortach tenisowych, dając jedynie ciepły napój i herbatniki, bo w żadnym hotelu nie było już miejsc.
W Auckland, największym mieście Nowej Zelandii, położnym na północy wyspy, w lutym zajętych było 96 procent wszystkich miejsc hotelowych, a roczna średnia wypełnienia hoteli wynosi 86 procent. To najwyższy wynik wśród wszystkich miast w tym kraju.
Nie tylko w hotelach widać problem – szlaki przeznaczone i zaplanowane dla setek turystów, są odwiedzane przez tysiące. Ponadto w wielu miejscach stricte turystycznych, jak przy spływie kajakowym w Glenorchy, obok Queenstown, kanalizacje okazują się niewystarczające.
Zbyt duża liczba turystów wyrządza ogromne szkody przyrodzie co niszczy opinię Nowej Zelandii jako kraju czystego i zielonego.