Reklama

Zwrot w długiej i trudnej historii ORP „Nigdy”

Korweta Gawron nie miała szczęścia do decydentów i pieniędzy. Potem pech nie opuszczał jej następnego wcielenia. Na szczęście najdłużej oczekiwany okręt marynarki zmierza do portu.

Aktualizacja: 26.07.2018 13:17 Publikacja: 26.07.2018 12:41

ORP Ślązak

ORP Ślązak

Foto: Piotr B. Stareńczak/KFP

Budowany od 17 lat patrolowiec ORP Ślązak, znany wcześniej jako korweta Gawron, powinien trafić do służby w marcu przyszłego roku – obiecuje MON. Koszt budowy okrętu już teraz oszacowany został na 1,171 mld zł.

Umowa Inspektoratu Uzbrojenia MON podpisana w końcu czerwca z konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej i PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni powinna uruchomić w tym miesiącu testy okrętu. Sprawdzian sprawności technicznej rozpoczynają próby portowe, potem morskie, a na koniec – najprawdopodobniej już w przyszłym roku - próby zdawczo-odbiorcze patrolowca, który w przypływie szczerości premier Donald Tusk nazwał kiedyś „najdroższą motorówką świata”, a rozczarowani tempem budowy marynarze - ORP „Nigdy”.

Patrolowiec z potencjałem

Stępkę pod „Ślązaka” budowanego na niemieckiej licencji położono w gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej jeszcze w epoce premiera Leszka Millera. Z czasem uzbrojenie okrętu okrojono i zamiast korwety wielozadaniowej „Gawron” w 2015 roku wodowano już znacznie skromniejszy… okręt patrolowy.

Jednostka ma 95 m długości i 13 m szerokości oraz 1800 t wyporności. Może rozwijać prędkość około 30 węzłów i jest uzbrojona w 76-milimetrową armatę OTO Melara Super Rapido, zdolną do wystrzeliwania precyzyjnych pocisków Vulcano, do tego dwa 30-milimetrowe działka Marlin-WS, cztery wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Grom oraz cztery wielkokalibrowe karabiny maszynowe WKM-B 12,7 mm produkcji Zakładów Mechanicznych Tarnów.

Za instalację na okręcie zintegrowanego, modułowego systemu walki odpowiada francusko -holenderska firma Thales, zaś kluczowe urządzenia do nawigacji wraz z sonarem Vanguard i zabezpieczoną kryptograficznie łączność - gdyńska firma Enamor.

Reklama
Reklama

- W przyszłości, gdy pozwoli na to stan finansów, zbudowany w systemie modułowym okręt może być dozbrajany w najnowocześniejszą broń rakietową i torpedową – pocieszają eksperci.

Szwedzki zwiadowca

Na razie przeznaczenie okrętu jest stosowne do skromnych, bojowych możliwości. Zadaniem ORP Ślązak będzie więc przede wszystkim patrolowanie i ochrona torów podejściowych do polskich portów, kontrola szlaków żeglugowych w ramach sił NATO, a także zwalczanie piractwa i terroryzmu morskiego.

Dziś dokończenie prac przy patrolowcu prześladowanym przez pech, zaniechania decydentów i nieprzemyślane decyzje polityków jest jednym z najpilniejszych zadań gdyńskiej PGZ Stoczni Wojennej.

Konrad Konefał prezes firmy krzepi, że nowa, zbudowana na fundamentach dawnej Stoczni Marynarki Wojennej i uchroniona przed likwidacją spółka powoli wychodzi na prostą.

- Prace nabierają tempa, realizujemy szereg okrętowych projektów, ale coraz bardziej daje się we znaki niedostatek kadr. Mamy co najmniej 150 wakatów - przyznaje prezes PGZ SW.

- Potrzebni są fachowcy o właściwie wszystkich specjalnościach stoczniowych. Stocznia otwiera drzwi również przed młodymi ludźmi i chce ich włączyć w pracę na rzecz bezpieczeństwa Polski – zachęca prezes Konefał.

Reklama
Reklama

Potrzebne technologie

W gdyńskiej firmie obecnie realizowanych jest pięć projektów stoczniowych o różnym stopniu zaawansowania technologicznego. Oprócz dokończenia prac przy „Ślązaku”, stoczniowcy prowadzą także remonty oraz prace serwisowe przy czterech innych okrętach Marynarki: fregacie rakietowej typu Oliver Hazard Perry ORP „Generał Kazimierz Pułaski”, okręcie ratowniczym ORP „Piast”, trałowcu ORP „Śniardwy” oraz okręcie transportowo-minowym ORP „Lublin”. Ponadto, w stoczni ruszyła właśnie eksportowa budowa okrętu wywiadowczego dla Marynarki Wojennej Królestwa Szwecji.

– PGZ Stocznia Wojenna dysponuje dużymi mocami przemysłowymi, które po wielu latach pozostawania przedsiębiorstwa w stanie upadłości, nie są dzisiaj w pełni wykorzystywane. Kluczem do powodzenia jest dziś pozyskanie fachowców – mówi prezes Konefał. Spółka już teraz potrzebuje nowych spawaczy, monterów, elektromonterów, elektryków, rurarzy, malarzy, elektroników, automatyków. Pilnie poszukiwani są również technolodzy i projektanci bo stocznia po niemal dekadzie pracy na zwolnionych obrotach chce odbudować struktury odpowiedzialne w firmie za technologiczny postęp.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama