– Polska jest jedynym krajem na świecie, który ogranicza wydobycie węgla. Bo do 2030 r. produkcja tego surowca na świecie zostanie podwojona, choćby dlatego, że Stanom Zjednoczonym kończą się inne surowce. I jeśli tak się stanie udział w rynku Polski, jednego z czołowych obecnie producentów czarnego złota, będzie wynosił jedynie 1 proc. – uważa prof. Kasztelewicz.
Przedstawiciele branży węglowej zapewnili też, że kopalnie dbają o rekultywację poodkrywkowego terenu. Z 35 tys. ha nabytych przez kopalnie węgla brunatnego 17 tys. ha zostało już zrekultywowanych. Np. kopalnia Adamów bierze udział w tzw. programie małej retencji w Wielkopolsce tworząc z odpompowywanej z kopalń wody zapasy wody do nawodnień rolniczych. Stworzyła też 135 ha zbiornik wodny Przykona. Kopalnia Konin zaś na zrekultywowanej odkrywce stworzyła kilka zbiorników wodnych i 400 ha terenu wystawiła na sprzedaż. Kopalnia Turów natomiast zalesiła pobliskie zwałowisko. A Bełchatów ma w planie stworzenie dwóch jezior na terenach odkrywek Bełchatów i Szczerców, gdy skończy się tam węgiel. Bełchatów wykorzystał także część zdejmowanego podczas eksploatacji odkrywki nadkładu do budowy góry Kamieńsk, gdzie powstał wyciąg narciarski.
Jak się okazuje duże wydobycie węgla brunatnego wcale nie musi odstraszać turystów – choć taki argument też pada. – Nasza kopalnia działa 50 lat. Gdyby argumenty spod Legnicy były prawdziwe w jej okolicach powinna być pustynia, a jest dokładnie na odwrót – mówi Orlikowski.
Dla porównania – dwa turystyczne kraje – Turcja i Grecja – wydobywają więcej węgla brunatnego niż Polska (odpowiednio 79,6 mln ton i 65,6 mln ton, a Polska ok. 60 mln ton rocznie).
Mieszkańcy okolic Legnicy nie dają się jednak przekonać. Ich zdaniem eksploatacja węgla metodą odkrywkową na głębokości 200 m spowoduje nieodwracalne zmiany środowiskowe i o żadnej rekultywacji nie będzie mowy. Dlatego poskarżyli się na plany polskiego rządu w Brukseli. Mają nadzieję, że europosłowie i przedstawiciele Komisji Europejskiej przyjrzą się tym planom. Zwłaszcza, że część projektu mogłaby objąć chronione obszary Natura 2000.
Sprawą zajmuje się m.in. komisja petycji, bo pod nie dla odkrywki przesłanym do Brukseli podpisało się kilka tysięcy ludzi. Samorządowcy z okolic Legnicy i Lublina zapowiadają, że nadal będą walczyć o to, by na ich terenie nie powstała nowa kopalnia. Wystosowali listy do premiera Tuska i wicepremiera Pawlaka, a także do marszałka Sejmu, Grzegorza Schetyny. Wciąż mają nadzieję, że ktoś z przedstawicieli władz państwowych odwiedzi "brunatne gminy".