Action, jeden z największych dystrybutorów komputerów i elektroniki w Polsce, tak jak prognozował, zarobił w 2012 r. co najmniej 47,3 mln zł netto przy 3,31 mld zł przychodów, czyli odpowiednio: 11,6 proc. i 18 proc. więcej niż rok wcześniej.
Znaczna część tego zarobku, jak zapowiada Piotr Bieliński, prezes giełdowej spółki, trafi do akcjonariuszy w postaci dywidendy. – Spółka jest w bardzo dobrej kondycji i stać nas będzie na wypłatę kwoty wyższej niż po 1 zł na każdy papier – mówi prezes. W piątek na GPW akcje kosztowały po 24 zł. Z zysku za 2011 r. Action wypłacił po 0,83 zł dywidendy na akcję.
Bieliński pozytywnie ocenia perspektywy na bieżący rok. – Moim życzeniem jest co najmniej dwucyfrowy wzrost sprzedaży i utrzymanie rentowności netto na dotychczasowym poziomie (w 2012 r. wskaźnik wyniósł 1,4 proc. – red.) – oświadcza. Liczy na zwielokrotnienie sprzedaży liczby tabletów. Dynamicznie będzie rosła sprzedaż smartfonów. Stabilnie powinien wyglądać popyt na komputery stacjonarne. Sprzedaż note- booków może spaść o 10 proc.
Action, w ślad za innymi dystrybutorami (głównymi rywalami są AB i ABC Data), chce szukać nowych rynków zbytu poza Polską. Nie wyklucza przejęć kapitałowych. Interesuje się państwami ościennymi. Wchodząc do nich, spółka mogłaby obsługiwać nowych klientów z magazynu w Warszawie. – Czechy mogą być jedną z opcji. Mocną pozycję na tym rynku ma nasz bezpośredni konkurent, czyli AB, ale działa na nim jeszcze kilku innych graczy, którzy mają duże aspiracje – zdradza.