Wypowiedzenia mają otrzymać już w przyszłym tygodniu. Cały proces ich odejścia ma się zakończyć do sierpnia.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że kłopoty Forda nie są tak dotkliwe, jak to jest w przypadku General Motors. Tymczasem jest gorzej niż źle. W USA sprzedaż aut Forda ma spaść w tym roku do 15 mln z 17 mln przed rokiem.

Wczoraj prezes Forda Alan Mullaly poinformował pracowników, że zmniejszenie zatrudnienia jest niezbędne. Za czasów prezesury Alana Mullaly opuściło Forda 10,7 tys. pracowników. Tyle że odeszli oni dobrowolnie i otrzymali odszkodowania. Jeszcze w styczniu Mullaly sądził, że dobrowolne odejścia załatwią mu cięcie kosztów w tym roku. Dziś wiadomo, że niewiele to pomoże. I to mimo zysku za ubiegły rok w wysokości 382 mln dol. i 100 mln dol. na plusie w I kwartale 2008.

Natomiast po wynegocjowaniu dobrowolnych odejść 19 tys. pracowników, bliżej końca restrukturyzacji jest GM. Na miejsce zwolnionych przyjmie nowych, ale ich pensje będą nawet dwukrotnie niższe.