Spośród naszych trzech wschodnich sąsiadów (Rosji, Ukrainy i Białorusi), których polski rząd od roku zachęca ułatwieniami do sezonowej pracy na budowach i w gospodarstwach, z zaproszenia nie skorzystali Rosjanie. W pierwszym kwartale tego roku nasze placówki konsularne w Rosji wydały im niewiele ponad 21 tys. wiz, w tym tylko 167 z prawem do pracy.
W tym samym czasie legalne zatrudnienie w RP załatwiło sobie prawie sto razy więcej Ukraińców. Konsulat RP w Łucku ledwo nadąża – wydaje sezonowym robotnikom 120 – 150 wiz dziennie. Oblężenie przeżywa też Lwów. – Pracujemy jak fabryka – mówi konsul generalny Tomasz Janik. – W sumie tylko w kwietniu i maju konsulaty na Ukrainie wydały 60 tys. wiz, w tym prawie połowę z prawem do pracy – informuje Mirosław Stawski, wiceszef Departamentu Konsularnego i Polonii w MSZ.
Podstawą do wydania wizy jest indywidualne oświadczenie pracodawcy z Polski (zarejestrowane w powiatowym urzędzie pracy), iż zatrudni u siebie konkretnego Ukraińca czy Białorusina. – Codziennie urywają się telefony. Plantatorzy truskawek i czereśni ponaglają nas, by nie zwlekać z wystawianiem wiz, bo bez zagranicznych robotników nie zdążą zebrać plonów – dodaje Tomasz Janik. Dokument uzyskany w uproszczonej procedurze pozwala legalnie zarabiać bez konieczności załatwiania w urzędach wojewodów formalnego pozwolenia na pracę.
Konsul Janik skarży się jednak, że część robotników nie dociera do gospodarstw, których właściciele ich zaprosili. – Pod bramami naszych placówek Ukraińców z gotowymi wizami werbują naganiacze, którzy oferują w Polsce pracę na czarno. Kuszą wyższymi stawkami i wciskają adresy dostarczone przez zdesperowanych polskich zleceniodawców – mówi Katarzyna Kordoń, prezes K&K Selekt, rzeszowskiej firmy rekrutującej pracowników ze Wschodu.
Coraz chętniej na zarobek do Polski jadą Białorusini. Ryszard Szkutnik, wicekonsul z Grodna, twierdzi, że im bliżej szczytu zbiorów owoców w Polsce, tym więcej pojawia się zaproszeń od polskich rolników. W pierwszej dekadzie czerwca konsulat w Grodnie wydał 230 wiz z prawem do pracy. Najtrudniej jest zwerbować Rosjan. – Korzystają z inwesty- cyjnego boomu, a Ukraińcy żądają wygórowanych płac albo wybierają Zachód – mówi Kordoń.