Przyrost liczby nowych rejestracji w kolejnych miesiącach tego roku jest coraz mniejszy – wynika z danych Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. – Prognoza tegorocznego wzrostu rynku nowych samochodów na poziomie 15 proc. jest zagrożona – przyznaje Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru. Zaznacza przy tym, że w całym roku dynamika powinna przekroczyć 10 proc. – Producenci wreszcie robią śmiałe ruchy i obniżają ceny. Wydaje się to właściwym kierunkiem. Zobaczymy, w jakiej mierze uratuje to ich sprzedaż – dodaje.

Wśród powodów wyhamowania rynku samochodowego analitycy wymieniają podniesienie oprocentowania kredytów, rosnące koszty utrzymania pojazdów (głównie ceny paliw) oraz coraz większą konkurencję w postaci niezależnego importu.

Ten ostatni w pierwszym półroczu sięgnął niemal 550 tys. aut. Na atrakcyjność importu wpływ mają oczywiście umacniający się złoty i niepodążające za tym (przez wiele wcześniejszych miesięcy) cenniki dilerów. Ci na obniżki zdecydowali się dopiero w ostatnich tygodniach. Na efekty tych działań trzeba jednak poczekać kilka miesięcy.

Drzewiecki dodaje, że druga połowa roku to czas większych zakupów przez firmy. To w połączeniu z obniżeniem cen, a właściwie ich przeliczeniem po aktualnych kursach walut, może uratować wzrost rynku. Na obniżki zdecydowały się już m.in. Toyota, Mercedes, Chrysler i Audi.

Liderem polskiego rynku po sześciu miesiącach 2008 roku pozostaje Toyota z ponad 11-proc. udziałem. Za nią uplasowały się: Skoda (9,9 proc.) i Opel (9,5 proc.). W pierwszej dziesiątce najpopularniejszych marek na uwagę zasługuje Volkswagen, który zwiększył swój udział w rynku aż o 38 proc.