Ubiegłoroczne kłopoty budżetu państwa oznaczają drastyczne okrojenie tegorocznych wydatków na modernizację wojska. – Po raz pierwszy od siedmiu lat spadek będzie tak poważny. Zamiast 5 mld wydamy na unowocześnienie sił zbrojnych najwyżej 3,5 – oblicza Janusz Zemke, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Zemke nie ma wątpliwości: im wcześniej MON otwarcie zakomunikuje tę prawdę przedsiębiorcom, tym lepiej.
Firmy już zresztą odczuwają skutki kryzysu. W grudniu dług MON wobec Bumaru, największego holdingu obronnego, sięgał 540 mln zł. Dziś udało się go zmniejszyć do 289 mln – ujawnia Zenon Kosiniak-Kamysz, wiceminister obrony ds. modernizacji. Kilkanaście milionów złotych zaległych należności uderzyło w rozwojowe plany warszawskiego Radwaru. Innowacyjne Przemysłowe Centrum Optyki, które wyposaża armię w noktowizory i celowniki, oblicza, że niezapłacone faktury to brak w kasie firmy 37 mln zł. – Nie możemy ryzykować, obcinamy nadgodziny, zawieszamy zakupy nowych obrabiarek i szykujemy się do rewizji planów – przyznaje Ryszard Kardasz, prezes PCO. Produkujące rosomaki siemianowickie Wojskowe Zakłady Mechaniczne nie dostały 164 mln zł za transportery, bo wojsko przyjęło faktury z opóźnieniem.
[wyimek]3,5 mld zł wyda armia na modernizację w tym roku. To o 40 proc. mniej, niż zaplanowano w 2008 r.[/wyimek]
W kolejce po należne pieniądze wciąż stoją setki spółek, a dla wielu z nich nieuchronne cięcie tegorocznych zakupów to zapowiedź katastrofy. Raporty z kryzysowego frontu docierają do Leszka Pawłowskiego, prezesa warszawskiego Radwaru i szefa Związku Pracodawców Przemysłu Zbrojeniowego. – Firmy w sektorze obronnym od lat działają na styk, wstrzymanie płatności, nawet na krótko, grozi utratą płynności finansowej – mówi Pawłowski. – Większość spółek zapowiada zwolnienia, w kilku przypadkach przedsiębiorstwa liczą się z upadłością – mówi Pawłowski.W tym tygodniu do Warszawy wybierają się związkowcy. Do tej pory słali pisma, teraz chcą osobiście uświadomić rządowi, że kryzys w zbrojeniówce dotknie 40 tysięcy pracowników spółek obronnych. – Ale też co najmniej dwa razy tyle zatrudnionych w firmach kooperacyjnych i cywilnych na wojskowych budowach obsługujących na co dzień koszary i zagraniczne misje – mówi Stanisław Głowacki, szef „Solidarności” w zbrojeniówce. Jego zdaniem cięcie wydatków modernizacyjnych to droga donikąd. – Nie poprawiamy bezpieczeństwa kraju i przekreślamy rozpoczętą restrukturyzację przemysłu – ostrzega Głowacki. Prezes Ryszard Kardasz widzi zagrożenie dla planów tworzenia narodowego koncernu obronnego. – Konsolidacja kosztuje, a firmy, żeby przetrwać, muszą szukać ratunku na własną rękę, sięgając do wszelkich rezerw – mówi Kardasz.
Prywatna firma WB Electronics z Ożarowa, która wyposaża pojazdy bojowe i artylerię w urządzenia elektroniczne, też wprowadza oszczędności. – Nie podejmiemy ryzykownych programów, spróbujemy różnicować produkty, położymy nacisk na eksport – wylicza Piotr Wojciechowski, prezes WBE. Znany ożarowski tygrys na pewno nie obniży jednak nakładów na badania. – Musimy być gotowi z nowymi produktami, gdy koniunktura wróci – mówi Wojciechowski.