Przedstawiciele szwedzkiego koncernu twierdzą, że spadają ceny na rynku hurtowym, więc są powody do obniżki dla odbiorców. – Jeszcze pod koniec ubiegłego roku energia w hurcie kosztowała 220 – 240 zł za MWh, teraz to ok. 200 zł – mówi dyrektor ds. handlu w Vattenfall Sales Grzegorz Lot.

Vattenfall jako właściciel gliwickiego zakładu energetycznego ma ok. 10 proc. udziału w polskim rynku sprzedaży energii, obsługuje głównie klientów na Śląsku. Małe i średnie firmy (tzw. grupa C odbiorców) korzystające z usług Vattenfall Sales płacą teraz po 302,7 zł za MWh energii. W efekcie obniżki od kwietnia opłaty będą o ok. 12 zł niższe.

Zwykle drobny biznes zużywa od 20 do 100 MWh energii rocznie, a średnie firmy – od 100 do 200 MWh. Zatem przedsiębiorcy będą mogli zaoszczędzić w tym roku od ok. 160 zł do 1,6 tys. zł. Firma energetyczna nie gwarantuje jednak, że niskie ceny utrzymają się do końca roku. – Wszystko zależeć będzie od sytuacji na rynku hurtowym – mówi Grzegorz Lot.

Pomimo obniżki ceny w Vattenfall Sales będą wyższe od tych, jakie oferuje małym i średnim firmom największa firma w branży Polska Grupa Energetyczna. Stawki w PGE są o ponad 100 zł niższe (za MWh), ale przez branże i ekspertów ta grupa oskarżana jest o stosowanie dumpingu. We wszystkich pozostałych spółkach branży ceny energii dla biznesu wynoszą od stycznia ok. 300 zł (tzw. grupa odbiorców C). I na razie nic nie wskazuje na to, by opłaty spadły.

Odbiorcy przemysłowi – bez względu na wielkość firmy i zużycia energii – narzekają na zbyt wysokie jej ceny. Niektórzy z nich muszą od 1 stycznia płacić rachunki nawet o 30 proc. wyższe. Szczególnie w branżach tak energochłonnych, jak hutnictwo czy przemysł papierniczy, firmy ostro protestowały przeciwko drogiej energii, a w listach do premiera i ministra gospodarki zapowiadały, że może to być jeden z powodów nie tylko ograniczenia konkurencyjności produkcji, ale wręcz upadłości. Kilka dni temu protest zorganizowali pracownicy Huty Stalowa Wola.