Dotacje unijne to szansa, by w czasie kryzysu gospodarczego firmy nie musiały rezygnować ze szkoleń dla swoich pracowników. Unia w przypadku tego typu projektów jest bardzo hojna. Wynagrodzenie pracowników przypadające za czas, w którym przebywali oni na szkoleniu, może bowiem być zaliczone przez przedsiębiorcę jako wkład własny do projektu szkoleniowego. – A to oznacza, że często nie musi on angażować w projekt gotówki – wyjaśnia Beata Tylman, menedżer z Deloitte.
Na najwyższą dotację, sięgającą 80 proc. kosztów kwalifikowanych, mogą liczyć małe przedsiębiorstwa. W przypadku firm średnich limit wynosi 70 proc. kosztów. Najniższy pułap dotyczy dużych przedsiębiorstw, które mogą liczyć na zwrot 60 proc. wydatków.
[wyimek]1,27 mld zł wynosi kwota dotacji UE przeznaczona na szkolenia dla firm na lata 2007 – 2013[/wyimek]
Planując projekt szkoleniowy, firma musi przede wszystkim zdecydować, który komponent programu „Kapitał ludzki” – krajowy czy regionalny – jest dla niej odpowiedni. – Jeśli pracownicy są zatrudnieni w jednej firmie, ale pracują przynajmniej w dwóch województwach, np. w oddziałach, właściwa będzie część krajowa programu, obsługiwana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości – wyjaśnia Joanna Hejft-Wolska, menedżer projektu z Deloitte. I dodaje: w przypadku projektów krajowych udział uczestników szkoleń pracujących w jednym województwie nie może przekroczyć 90 proc. wszystkich szkolonych. Wczorajszy webcast to pierwsza część akcji Deloitte i „Rz” poświęconej unijnym dotacjom. Na 25 marca zaplanowana jest konferencja nt. pomocy UE dla firm. Uczestnicy będą mieli okazję indywidualnie skonsultować swoje projekty z ekspertami Deloitte podczas warsztatów towarzyszących konferencji. Szczegóły na [link=http://www.rp.pl/szkolenia]www.rp.pl/szkolenia[/link].
[i]Archiwalne nagrania webcastów dostępne na stronie