Do 10 maja dyrektor generalny Poczty Polskiej ma przekazać Ministerstwu Infrastruktury dokumenty, na podstawie których firma będzie komercjalizowana. Resort dostanie też listę przedstawicieli pracowników, którzy zasiądą w pierwszej radzie nadzorczej spółki.
I choć komercjalizacja narodowego operatora ma zostać przeprowadzona do 10 listopada, do dziś nie ma informacji o strategicznych planach przedsiębiorstwa. Nawet dane dotyczące planowanych zwolnień grupowych są rozbieżne.
– W tym roku, jeszcze w I półroczu, pracę ma stracić około tysiąca pracowników administracyjnych. Część osób przejdzie na emeryturę. W sumie zlikwidujemy ok. 1,5 tys. etatów – mówi rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski. – Ja słyszałem o 1,7 tysiąca etatów w administracji w tym półroczu i kolejnych 1,5 tys. do końca roku – zaznacza z kolei Wiesław Andrzej Szczepański, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury.
Jedno jest pewne, ubiegły rok poczta po raz pierwszy zamknęła olbrzymią stratą finansową – 138,5 mln zł. – Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której firma będzie miała ujemne wyniki w dłuższej perspektywie – deklaruje Zbigniew Baranowski.
To dlatego jego zdaniem najważniejszym założeniem programu naprawczego jest poprawa jakości usług, w tym szybsze dostarczanie korespondencji. I trudno nie przyznać mu racji. Dotąd np. dopłacanie przez klientów do listu priorytowego nie miało sensu.