Stalowy koncern o połowę ograniczył produkcję i dalej szuka oszczędności. Wyłączenie na trzy miesiące koksowni w Hucie im. Sendzimira i niejasne plany ArcelorMittalu Poland dotyczące przyszłości walcowni średniej w Dąbrowie Górniczej budzą niepokój załóg dwóch kluczowych hut koncernu.

We wtorek 2 tys. hutników w Krakowie wiecowało w obronie miejsc pracy i przeciw bezczynności rządu w obliczu kryzysu, a związkowcy z Katowic szykują się do wielkiej manifestacji na Śląsku. – Ofiarą oszczędności może być katowicki zakład zatrudniający ponad pół tysiąca ludzi – obawia się Jerzy Goiński, przewodniczący międzyzakładowej „S”. W Nowej Hucie zatrudniającej 4,3 tys. pracowników związkowcy z niepokojem obserwują, że po wyłączeniu jednego z dwóch wielkich pieców właściciel redukuje możliwości produkcyjne ciągów technologicznych odpowiedzialnych za przygotowanie surowców. – Jeśli zostanie wyłączony działający piec, zagrożona będzie cała firma, tysiące ludzi – ostrzega Władysław Kielian, szef „Solidarności” w Sendzimirze.

Rzecznik ArcelorMittalu Poland Andrzej Krzyształowski stanowczo dementuje informacje o planach likwidacji zakładów w najważniejszych polskich hutach koncernu. – Katowicka walcownia będzie pracować w stopniu zależnym jedynie od potrzeb rynkowych, a koksownia w Sendzimirze zostanie wyłączona, bo musimy zużyć już istniejące zapasy paliwa – mówi Krzyształowski. Potwierdza, że w polskiej grupie ArcelorMittal, która wyprodukowała w 2008 roku 5,5 mln ton stali (ponad 70 proc. krajowego rynku), produkcja została od początku roku ograniczona o ponad 40 proc. Koncern ogłosił zamiar zwolnienia w tym roku 1480 pracowników z 23 tys. zatrudnionych w grupie, ale rzeczywisty rozmiar redukcji wciąż trudno oszacować.