Maszyny robione na miarę

Po dwóch latach boomu teraz w wyniku globalnego kryzysu zamówień jest mniej. Zakłady stawiają więc na maszyny niestandardowe, zaawansowane technologicznie, wciąż nie do kupienia w Azji

Publikacja: 16.06.2009 02:32

autor: AMagill

autor: AMagill

Foto: Flickr

Jeszcze w zeszłym roku setki potężnych tokarek zamawiali we wrocławskiej Fabryce Automatów Tokarskich – dziś jest to własność belgijskiej grupy Haco – potentaci przemysłu okrętowego z Niemiec, Ameryki, Afryki Południowej czy Australii.

– Mieliśmy wiernych odbiorców w zakładach remontowych ThyssenKrupp, wśród największych francuskich i angielskich producentów urządzeń hydraulicznych, a nawet w dalekiej Indonezji. Teraz po spadającej liczbie zamówień możemy ocenić rozmiary kryzysu – mówi Ireneusz Ostrowski, dyrektor marketingu w Fabryce Automatów Tokarskich.

[wyimek]1000 obrabiarek wyprodukowały największe polskie fabryki w ubiegłym roku; w tym roku może być nawet o połowę mniej[/wyimek]

FAT-Haco wciąż realizuje wcześniejsze kontrakty, ale globalna recesja powoduje, że tegoroczne zamówienia spadną o co najmniej 40 proc. Wrocławska spółka, która wyspecjalizowała się w produkcji dużych tokarek sterowanych numerycznie, zamierza jednak wykorzystać swoją przewagę. A potrafi wykonywać krótkie serie maszyn na specjalne zamówienia, dokładnie według wymagań klientów. To nieczęsta umiejętność w branży zdominowanej przez globalnych producentów.

– Precyzją, jakością, poziomem technologicznym wygrywamy z producentami seryjnych maszyn w Chinach czy w innych krajach Azji – twierdzi Ireneusz Ostrowski.

Większość maszyn to własne konstrukcje. Fabryczne centrum badawczo-rozwojowe regularnie co dwa lata oferuje nową maszynę z unikalnymi rozwiązaniami. – Dotąd rynek akceptował nowinki proponowane przez naszych inżynierów

– mówi z satysfakcją dyrektor Ostrowski.

[srodtytul]Na technologicznym topie[/srodtytul]

Pleszewski FAMOT, dzięki przejęciu przez niemieckiego Gildemeistra (jest to największy producent obrabiarek na świecie, ma 45 oddziałów, produkuje rocznie ok. 6 tys. maszyn), szybko znalazł się na technologicznym topie. Sterowane numerycznie centra frezarskie czy modułowe tokarki alfa z elektrowrzecionem chłodzonym cieczą to najwyższa światowa półka.

Przemysław Grabiec, dyrektor ds. produkcji, mówi, że pleszewski zakład w najlepszych latach robił 800 maszyn rocznie, a do tego dostarczał ponad 2 tysiące mechanicznych komponentów do montażu obrabiarek w globalnej sieci Gildemeistra. Z powodu kryzysu ograniczenie produkcji wydaje się nieuniknione, ale firma zatrudniająca 560 osób liczy, że renoma i marka zrobią swoje.

Małe, standardowe, sterowane komputerowo tokarki i frezarki wytwarza wciąż Fabryka Obrabiarek Precyzyjnych Avia z Warszawy. Na razie poradziła sobie bez zagranicznego inwestora. Wszystkie maszyny projektuje sama.

– Dbamy o markę. Nie ma roku bez nowej, oryginalnej konstrukcji. Innowacyjne projekty od lat są oczkiem w głowie kadry menedżerskiej – zapewnia Marek Grzęda, dyrektor ds. produkcji w Avii.

Tokarki ze stołecznej firmy niezmiennie są na światowym poziomie. Frezarki narzędziowe – maszyny rzadko produkowane przez światowych potentatów, bo to wyrób trudny i wymagający szczególnych umiejętności

– nawet w kryzysie sprzedają się doskonale. – Kolejna partia tych obrabiarek trafia do niemieckiego szkolnictwa zawodowego. To nasz tradycyjny odbiorca

– twierdzi dyrektor Grzęda.

[srodtytul]Postawili na innowacje[/srodtytul]

Inną specjalizację obrał Rafamet z Kuźni Raciborskiej. Produkuje potężne obrabiarki. Zamawia je technologiczna czołówka z całego świata: wykonawcy elektrowni jądrowych, przemysł kosmiczny i lotniczy. Mimo kryzysu Rafamet zdobywa kontrakty. Do niedawna wciąż zatrudniał nowych fachowców.

Kiedyś znany głównie z produkcji obrabiarek dla fabryk kolejowych i wyposażenia energetycznego, na początku tej dekady postawił na innowacje. Inżynierowie z Kuźni Raciborskiej razem z naukowcami z Politechniki Śląskiej, wspierani przez Agencję Rozwoju Przemysłu, szukali sposobu na zróżnicowanie produkcji i poprawienie oferty rynkowej. Dzięki inwestycjom w niestandardowe rozwiązania udało się dokonać prawdziwego skoku technologicznego.

– Wyspecjalizowaliśmy się w tworzeniu autorskich, gigantycznych centrów obróbczych wykorzystywanych do produkcji dużych elementów. Do sukcesów firmowych konstruktorów przyczyniła się trwająca od lat współpraca z Katedrą Budowy Maszyn Politechniki Śląskiej prof. Jana Kosmola – mówi Longin Wons, prezes Rafametu. Dzięki temu spółka nawet w kryzysie radzi sobie na rynku.

Sześć karuzelowych, wielkogabarytowych, sterowanych komputerowo obrabiarek właśnie kupuje w Kuźni Raciborskiej francuski koncern Areva budujący na całym świecie elektrownie atomowe. Serię pięciu maszyn zakontraktował konkurujący z Francuzami gigant, Japan Steel Works.

– Sprzedajemy sterowane numerycznie maszyny, które precyzyjnie obrabiają ważące 200 ton silosy atomowe o ośmiometrowej średnicy. Mamy własną technologię produkcji wielkich, często niepowtarzalnych, konstrukcji – mówi prezes Rafametu. Odkąd raciborskich obrabiarek użyto do produkcji rakiet Saturn 5, zakłady mogą przedstawiać niestandardowe referencje.

Obrabiarki sterowane komputerowo to kilkusettonowe maszyny. Trzysta ton, na przykład, ważyły zamówione przez Hutę Celsa z Ostrowca ogromne tokarki do obrabiania kilkudziesięciometrowych elementów dla elektrowni wiatrowych. Zapotrzebowanie na specjalistyczne, potężne frezarki zgłosił koreański Hyundai. Mają z dokładnością do części milimetra obrabiać wały korbowe do silników okrętowych.

Inżynierowie z Rafametu podkreślają, że to na ich maszynach wyprodukowano wszystkie koła wagonów metra i miejskich tramwajów jeżdżących w calej Polsce. Najbardziej zaawansowane technologicznie obrabiarki i narzędzia zamówił w zakładach kilka lat temu jeden z lotniczych gigantów amerykańskich. – Służą do obrabiania elementów skrzydeł samolotowych z wytrzymałych stopów aluminium, na przykład dla myśliwców F-22 – mówi prezes Rafametu.

Narzędzia z Kuźni Raciborskiej trafiły też do fabryk związanych z europejskim programem kosmicznym i rakietami Ariane.

[srodtytul]Podążają za motoryzacją[/srodtytul]

W innej skali pracują w Andrychowie. – Nasze obrabiarki toczą dziś osie toyot i mercedesów u kooperantów tych potentatów przemysłu motoryzacyjnego – zachwala Piotr Wróblewski, szef marketingu Andrychowskiej Fabryki Maszyn.

AFM już w połowie lat 70. wprowadzała pierwsze obrabiarki sterowane numerycznie. – Wykorzystywaliśmy oczywiście systemy dostępne po tej stronie żelaznej kurtyny – mówi Piotr Wróblewski.

Po przełomie, gdy zniesiono ograniczenia i embarga na zaawansowane, elektroniczne systemy sterujące CNC, produkcja nabrała rozmachu i tokarki z Andrychowa pojechały w świat. Teraz nadal mają tradycyjnych odbiorców w Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii. W zeszłym roku nabywców znalazło ponad 100 dużych maszyn.

Perspektywy eksportu związane są ściśle z koniunkturą w przemyśle, np. motoryzacyjnym. Podobnie jak większość krajowych producentów obrabiarek inżynierowie z andrychowskiej firmy też deklarują, że zrobią maszynę na każde indywidualne zamówienie. Właśnie wysyłają dwie potężne tokarki sterowane numerycznie do Rosji. Będą pracować w zakładach produkujących ogromne, stalowe komponenty dla kolei.

Jeszcze w zeszłym roku setki potężnych tokarek zamawiali we wrocławskiej Fabryce Automatów Tokarskich – dziś jest to własność belgijskiej grupy Haco – potentaci przemysłu okrętowego z Niemiec, Ameryki, Afryki Południowej czy Australii.

– Mieliśmy wiernych odbiorców w zakładach remontowych ThyssenKrupp, wśród największych francuskich i angielskich producentów urządzeń hydraulicznych, a nawet w dalekiej Indonezji. Teraz po spadającej liczbie zamówień możemy ocenić rozmiary kryzysu – mówi Ireneusz Ostrowski, dyrektor marketingu w Fabryce Automatów Tokarskich.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!