Marc Elliot z banku inwestycyjnego Fairfax nie ma jednak wątpliwości, że na rynku miedzi ruchy cen nadal będą nerwowe i będzie się ona przez jakiś czas utrzymywała z ceną na poziomie +/- 5 tys. dol. za tonę w transakcjach trzymiesięcznych. Miedź, jeden z głównych metali wykorzystywanych w budownictwie i energetyce, ma silne wsparcie w wiadomościach o końcu recesji w Chinach i skorygowanych w górę prognozach Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tak jak inne metale drożeje też zawsze wtedy, kiedy kurs dolara jest niższy.
– Dane makro są coraz lepsze, choć jeszcze nie całkiem dobre, ale wszystkich zachwyca silna pozycja miedzi – napisali analitycy VTB Capital. Ich zdaniem miedź nie stanieje przynajmniej do początku następnego kwartału. Wtedy nastąpi spadek popytu i niższe notowania. Ale Elliot jest zdania, że popyt z Chin będzie silny i w IV kw., i w przyszłym roku.
– Mam nadzieję, że wtedy ruszą się już także inne kraje – uważa.
Spadają zapasy aluminium, a dostawy są przesuwane. Cena umocniła się powyżej 1500 dol. i nic nie wskazuje na zmiany.
Inaczej jest w przypadku niklu. Producenci już zaczęli zamykać huty, bo popyt jest tak słaby. W tej sytuacji notowania nieco powyżej 14 tys. dol./t należy uznać za całkiem przyzwoite. Tylko strajki u producentów mogą wywindować ceny, nawet do 20 tys. dol./t.