Związkowcy z „Solidarności” Południowego Koncernu Węglowego (PKW) poprosili kilka dni temu ministra skarbu o pomoc w rozwiązaniu problemu przydziału akcji Taurona. Ale szanse na powodzenie mają niewielkie.
PKW, który zatrudnia ok. 6 tys. ludzi, jest jedną z najważniejszych firm w energetycznym holdingu, zaopatruje w węgiel część jego elektrowni. – Skoro nie przysługują nam akcje, to traktujemy to jako swoistą dyskryminację, jak byśmy byli pracownikami drugiej kategorii – mówi szef „Solidarności” w PKW Waldemar Sopata. – Nic nie mamy z tego, że firma, w której pracujemy, ma duże znaczenie dla Taurona.
Pracownicy w liście do ministra Aleksandra Grada i zarządu Taurona domagają się przyznania akcji najpierw samego PKW, a po wpisaniu koncernu do ustawy konsolidacyjnej energetyki zamiany na akcje Taurona.
Związkowcy argumentują, że włączenie PKW do Taurona podnosi wartość całej grupy energetycznej. I żądają nie tylko od zarządu Taurona, ale i ministrów skarbu i gospodarki podjęcia dialogu. Sprawa stała się też jednym z tematów obrad Komisji Trójstronnej. Związkowcy PKW zapowiadają pikietę przed siedzibą grupy pod koniec miesiąca. A jeśli to nie przyniesie efektów i nie rozpoczną się rozmowy na temat rekompensaty, to możliwa jest akcja protestacyjna.
Według ekspertów zarząd Taurona prędzej czy później będzie musiał znaleźć rozwiązanie, bo wejście w proces IPO z protestem społecznym i roszczeniami części załogi zostanie źle ocenione przez potencjalnych inwestorów.