Prace przy remoncie Dźwigowej miały zakończyć się już 24 października. Tamten termin nie został jednak dotrzymany. W efekcie mieszkańcy Ursusa, Włoch i Bemowa utknęli w koszmarnych korkach, które potęgowane są też przez trwające w tym samym czasie remonty kolejowe na linii z Grodziska i Pruszkowa.
– Ważniejsze jest dobre wykonanie prac niż termin – twierdzi rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Adam Sobieraj. – Od sześciu dni pompujemy wodę. Jej poziom się obniżył, ale wciąż jest niebezpiecznie wysoki. Roboty powinny się skończyć w ciągu trzech tygodni.
Czy te plany może pokrzyżować zima? Drogowcy boją się, że temperatura spadnie poniżej minus pięciu stopni Celsjusza. Wtedy woda zamarznie i całkowicie sparaliżuje inwestycję. – Jeśli nie przyjdą długotrwałe mrozy, damy radę i skończymy w listopadzie – twierdzą.
Zakład Remontów i Konserwacji Dróg wylicza wykonane do wczoraj prace: wymianę 680 metrów bieżących odwodnienia przy ścianach wiaduktu plus zupełnie nowy drenaż pośrodku tunelu, budowę czterech nowych studni i uszczelnienie 200 metrów bieżących kanału deszczowego. Przy okazji drogowcy wymienili też krzywe chodniki i krawężniki wzdłuż jezdni. Ratusz wywiera nacisk na drogowców, żeby z Dźwigową udało się uporać przed wyborami samorządowymi, które odbędą się 21 listopada. Drogowcy rozważają także puszczenie ruchu po tymczasowej nawierzchni.