O tym, że Sanitas znów poszukuje inwestora, mówił w rozmowie z „Rz" dwa tygodnie temu Claudio Albrecht, prezes Actavis Group. Wspomniał też, że gdyby islandzkiej firmie nie udało się kupić Polfy Warszawa, ze względu na Jelfę byłby zainteresowany bardziej Sanitasem niż Polfą Tarchomin, kolejną ze spółek Polskiego Holdingu Farmaceutycznego. Sanitas dystansuje się od podobnych informacji. – Nie komentujemy wypowiedzi prezesa Actavisu. Sanitas jako firma publiczna nie deklarował takich zamiarów. Nie wiadomo nam też nic o planach akcjonariuszy – mówi „Rz" Ruta Milkuviene, dyrektor ds. prawnych i korporacyjnych grupy.
– Zgodnie z naszą polityką informacyjną nie komentujemy planów inwestycyjnych grupy – dodaje Vytautas Plunksnis, menedżer ds. inwestycji w grupie Invalda, która jest głównym akcjonariuszem Sanitasu.
Rynkowe pogłoski o szykowanej sprzedaży akcji Sanitasu są o tyle wiarygodne, że rada dyrektorów grupy już trzy lata temu zaaprobowała taki wariant. Doradcą finansowym był Merrill Lynch. Jednak nowego inwestora nie udało się znaleźć.
– W Polsce Sanitas (Jelfa) jest w pierwszej dziesiątce producentów leków krajowego pochodzenia. Jest też obecny na wielu rynkach regionu, co czyni go atrakcyjnym obiektem przejęć – mówi „Rz" Monika Stefańczyk, analityk rynku farmaceutycznego PMR Publications.
Jej zdaniem zakupem właściciela Jelfy mogłyby być zainteresowane firmy, które do tej pory próbowały wejść do Polski lub wzmocnić pozycję poprzez przejęcia w różnych przetargach, ale nie udało im się. – Nie bez znaczenia może być fakt, że Sanitas w Polsce jest dość silny w segmencie dermatologicznym. Ten segment, ze względu na mały odsetek produktów refundowanych, będzie dość odporny na negatywne zmiany, jakie szykują się w związku z nową ustawą refundacyjną.