W tym samym czasie, kiedy analitycy i dziennikarze tłoczyli się po odbiór akredytacji uprawniających do wejścia na tegoroczny salon samochodowy w Cobo Center w Detroit, kilka kilometrów pod galerię MGM Casino podjeżdżały luksusowe auta. Prawdziwy luksus jednak był wewnątrz.
Jak zwykle podczas salonu samochodowego, American Black Card zorganizował dla swoich klientów specjalny pokaz aut. W Stanach Zjednoczonych tych posiadaczy czarnych American Express jest 500. I wszyscy otrzymują zaproszenie na bardzo prywatny show niespełna średnio 25-30 premierowych modeli aut, z których żadne nie kosztowało nigdy mniej, niż 230 tys. dolarów. Zwiedzający tę wyjątkową wystawę przylatują na miejscowe lotnisko prywatnymi samolotami.
— Tego nie ma nigdzie na świecie, nawet w Chinach.To jest mini show na sterydach. Luksus jest tam niewyobrażalny a na wystawie w tym roku tylko 28 aut, bo w tym segmencie superluksusu nie ma specjalnego tłoku - mówił Rod Albert, dyrektor generalny Międzynarodowego Salonu Samochodowego Ameryki Północnej (NAIAS), który organizuje tę imprezę dla American Express.
Podczas tego show, inaczej niż w pobliskim Cobo, można auto kupić. Tak było rok temu, kiedy jeden z milionerów przyleciał na wystawę z żoną. — Pani wsiadła do bentleya, dopasowała fotel, położyła ręce na kierownicy i powiedziała do męża. Uwielbiam to auto. — No to jest twoje, kochanie. Wszystkie najlepszego, to mój prezent urodzinowy dla ciebie - powiedział mąż.
Zapłacił na miejscu i auto miało być natychmiast przetransportowane do nowych właścicieli - wspomina Rod Albert, dyrektor NAIAS. Tamten pan nie był wyjątkiem. Organizatorzy szacują, że wartość sprzedaży sięga średnio 3 mln dolarów.