Krzysz­tof Ku­rak, by­ły dy­rek­tor na­le­żą­cej do Ka­to­wic­kie­go Hol­din­gu Wę­glo­we­go ko­pal­ni Wu­jek, ma zo­stać spo­łecz­nym kon­sul­tan­tem ds. gór­nic­twa przy mi­ni­strze go­spo­dar­ki od­po­wie­dzial­nym za bran­żę wę­glo­wą – usta­li­ła „Rz".

Ku­rak w roz­mo­wie te­le­fo­nicz­nej z „Rz" po­wie­dział wczo­raj, że nie bę­dzie udzie­lał in­for­ma­cji na ten te­mat. Sam Wal­de­mar Paw­lak nie sko­men­to­wał tych in­for­ma­cji, re­sort go­spo­dar­ki rów­nież.

Uro­dzo­ny w Cho­rzo­wie Krzysz­tof Ku­rak, in­ży­nier gór­nic­twa, sze­fo­wał od 2006 ro­ku ko­pal­ni Wu­jek, z któ­rą był zwią­za­ny przez 35 lat, do po­cząt­ku stycz­nia te­go ro­ku. Wów­czas KHW po­in­for­mo­wał, że dy­rek­tor zo­stał od­wo­ła­ny ze sta­no­wi­ska ze wzglę­du na na­by­cie upraw­nień eme­ry­tal­nych. Ku­rak w ostat­nich wy­bo­rach par­la­men­tar­nych star­to­wał z list PSL ja­ko nu­mer 1 w woj. ślą­skim.

– Ku­rak miał do­bre kon­tak­ty ze stro­ną spo­łecz­ną – mó­wi „Rz" Wa­cław Czer­kaw­ski, wi­ce­prze­wod­ni­czą­cy Związ­ku Za­wo­do­we­go Gór­ni­ków w Pol­sce. – To gór­nik, czło­wiek z ko­pal­ni sym­bo­lu i je­że­li zo­stał­by kon­sul­tan­tem pre­mie­ra Paw­la­ka ds. gór­nic­twa, to był­by do­bry wy­bór i do­bra wia­do­mość dla nas – oce­nia. Kie­dy za­pad­ną de­cy­zje w tej spra­wie? Na ra­zie nie wia­do­mo.

To nieje­dy­na zmia­na, do któ­rej mo­że dojść w naj­bliż­szym cza­sie w bran­ży, choć wi­ce­mi­ni­ster go­spo­dar­ki To­masz Tom­czy­kie­wicz po­wie­dział „Rz", że na ra­zie zmian się nie spo­dzie­wa. Sze­fa szu­ka jed­nak Po­łu­dnio­wy Kon­cern Wę­glo­wy z gru­py Tau­ron po tym, jak ty­dzień te­mu ze sta­no­wi­ska zre­zy­gno­wał do­tych­cza­so­wy pre­zes An­drzej Szym­kie­wicz. Na Ślą­sku ja­ko naj­lep­sze­go kan­dy­da­ta wska­zu­je się Jac­ka Kor­skie­go, by­łe­go wi­ce­pre­ze­sa, a po­tem p.o. pre­ze­sa Kom­pa­nii Wę­glo­wej, któ­ry obec­nie pra­cu­je w Fa­mu­rze. Z sa­mym za­in­te­re­so­wa­nym nie uda­ło nam się wczo­raj skon­tak­to­wać, jed­nak jak twier­dzą oso­by z bran­ży gór­ni­czej, „pro­po­zy­cję skła­da­no mu wcze­śniej, ale nie był za­in­te­re­so­wa­ny".