Korespondencja z Wrocławia
W grudniu 2009 roku prezydent Rafał Dutkiewicz poinformował o zerwaniu umowy z Mostostalem Warszawa, budującym stadion. Przyczyną były poważne opóźnienia i obawa, że Wrocław nie zdąży na mistrzostwa.
Nowego wykonawcę, firmę Max-Boegl, udało się znaleźć szybko, ale i tak były wątpliwości, czy Wrocław zdąży na czas. Nie udało się też zmieścić w planowanej kwocie 665 mln zł. Ostateczny koszt wyniesie około 900 mln zł brutto.
Trudne zarządzanie
Skoro stadion powstał, musi jak najszybciej zacząć na siebie zarabiać. Miała się tym zająć firma SMG, która w USA zarządza obiektami od Nowego Jorku po Kalifornię i kilkoma stadionami w Europie (m.in. w Kolonii na 50 tys. ludzi). Ale we Wrocławiu sobie nie poradziła. Nie znalazła sponsora tytularnego (teraz trwają rozmowy, ale nikt nie chce potwierdzić z jaką firmą) ani wystarczającej liczby imprez. Władze Wrocławia założyły, że stadion ma się sam utrzymać, a do tego potrzeba sześciu dużych imprez rocznie.
Same mecze ligowe Śląska nie wystarczą, jak pokazuje przykład Poznania, gdy przychodzą słabsze wyniki, frekwencja na trybunach spada.