- Nie możemy być i nie będziemy zadowoleni z tego spodziewanego, umiarkowanego początku roku. Teraz musimy ciężko pracować, aby zrealizować założenia 2018 roku — oświadczył prezes Dieter Zetsche ogłaszając ostatni bilans kwartalny jako szef grupy ze Stuttgartu.
Zysk operacyjny EBIT zmalał do 2,8 mld euro, poniżej 2,89 mld spodziewanych przez analityków, mimo dodatkowych 718 mln euro pochodzących ze zwiększenia wartości rynkowej fuzji działów usług w zakresie mobilności Daimlera i BMW, bo Mercedes-Benz zanotował jego spadek aż o 37 proc. z powodu zmniejszenia sprzedaży w Stanach o 9 proc. i SUV na świecie o 16 proc. — podały AFP i Reuter. Zysk netto zmalał o 9 proc. do 2,15 mld. Daimler sprzedał 772 800 pojazdów (+4 proc.) osiągając obroty 39,7 mld euro (-0,2 proc.)
Grupa podała, że problemy z premierą nowej płyty podłogowej dla pojazdów sportowo-użytkowych w zakładzie w Tuscaloosa w Alabamie wywołały opóźnienia w produkcji modelu GLE, powodując spadek sprzedaży samochodów Mercedesa do 6,1 proc. z 9 proc rok temu. Sprzedaż Mercedesa-Benza w Chinach też zmalała o 3 proc., a małe pojazdy kompaktowe spowodowały zmniejszenie marży — wyjaśniono.
Daimler poniósł ponadto dodatkowe koszty po zaprzestaniu produkcji swych SUV-ów klasy X w Argentynie. Dyrektor finansowy Bodo Uebber wyjaśnił ten wolniejszy początek roku trudnościami całej sieci, dużymi zapasami i wąskimi gardłami, dodał, że rynki w Ameryce Płd. nie dojrzały jeszcze do furgonetek segmentu premium. Elektryfikacja napędu, niezbędna dla uniknięcia wysokich grzywien w Europie z przekroczenie norm emisji spalin, też okazała się kosztowna.
Grupa zamierza w tym roku zwiększyć nakłady inwestycyjne o 30 proc. do 1,7 mld euro, cieszy ja rosnąca rola największego akcjonariusza, chińskiej Geely, która przejmie produkcję Smarta, zbiera już pierwsze owoce partnerstwa z BMW w zakresie car sharingu i usług mobilności.