Z dokumentów sądowych wynika, że Shelley Standish-Pociejowski nabyła w okolicach świąt Wielkanocnych w sklepie Toys R Us zegarek z wojowniczymi żółwiami Ninja dla swojego syna Makhi. Produkt miał się okazać bublem. Baterie w zegarku wylały ciężko parząc dziecko. Stroną w procesie jest także producent zegarka, firma MZ Berger. Obie spółki nie są notowane na giełdzie, ale dzieli je przepaść. Toys R Us zatrudnia około 70 tys. osób na całym świecie, MZ Berger – tylko 700.

Zarówno prawniczka Standish-Pociejowski Jeanette Poyerd-Loiacono jak i przedstawiciele obu pozwanych firm odmówili jakichkolwiek komentarzy. Toys R Us ograniczył się tylko do deklaracji, że bezpieczeństwo dzieci jest dla spółki najwyższą wartością. W USA większość podobnych spraw kończy się zwykle polubownie i nie dochodzi do rozprawy przed sądem. Wymieniona w pozwach suma odszkodowania traktowana jest z reguły jako punkt wyjścia do negocjacji.