Do Sejmu wpłynął już projekt nowej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, który ma ułatwić realizację planu naprawczego Kompanii Węglowej. Projekt ustawy przewiduje również przeniesienie nadzoru nad spółkami węglowymi z resortu gospodarki do resortu skarbu. To jednak nie koniec ministerialnych roszad.
Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki, zapowiedział utworzenie resortu energetyki, który skoordynuje działania w obszarze gazu, energii czy węgla. Nowe ministerstwo miałoby jednak ruszyć dopiero po październikowych wyborach parlamentarnych.
Aktualnie restrukturyzację Kompanii Węglowej koordynuje pełnomocnik rządu ds. górnictwa Wojciech Kowalczyk. Przedstawiony przez niego plan naprawczy zakłada zamknięcie czterech z 14 kompanijnych kopalń. Likwidacją ma zająć się dofinansowana z publicznych pieniędzy Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Pozostałe kopalnie w dwóch etapach trafią do nowej spółki, w której udziały obejmie najpierw Węglokoks, a potem również spółki energetyczne.
Program wywołał falę protestów na Śląsku. Od kilku dni w czterech kopalniach przeznaczonych do likwidacji (Brzeszcze, Bobrek – Centrum, Sośnica – Makoszowy i Pokój) trwa podziemny strajk. W niedzielę pod ziemią protestowało niemal tysiąc osób. Manifestacje przeniosły się też na ulice. Część pracowników kopalń, przy wsparciu lokalnych mieszkańców, blokowała jedną z dróg powiatowych w gminie Brzeszcze oraz ronda w Rudzie Śląskiej i Zabrzu. W obronę miejsc pracy włączyli się też samorządowcy, w tym władze Bytomia i Rudy Śląskiej, a także piosenkarz Paweł Kukiz.
W weekend na Śląsk przyjechali przedstawiciele rządu. – Jesteśmy gotowi do rozmów – przekonywał Kowalczyk. Jednocześnie jednak ze strony rządu płynie jasny komunikat: pola do negocjacji w sprawie likwidacji kopalń nie ma, bo alternatywą jest upadłość Kompanii Węglowej.