Obie firmy mocno zaangażowały się w w Chinach, bo rynek rozwijał się mocniej niż inne, ale kilka dni temu ogłoszono gorsze prognozy dla 2015 r. VW i GM zależą w dużym stopniu od tego kraju zarówno od względem zysków jak i przepływów gotówki, a nie bardzo potrafią wyjaśnić, co zamierzają zrobić dla wyrównania spadku sprzedaży na tym rynku innymi działaniami.
Bank Barclays obniżył rekomendację dla akcji GM do „equal weight" z "overweight", bo uznał, że koncern stoi wobec najmocniejszych przeciwnych wiatrów w Chinach spośród amerykańskich firm motoryzacyjnych, jakie bank obserwuje. "GM ma wiele do stracenia w Chinach, a na horyzoncie nie widać za dużo katalizatorów" — stwierdzili w nocie analitycy tego banku.
GM wypracował w Chinach 40 proc. swego zysku netto i 20-40 proc. operacyjnego cash flow. Volskwagen zależy od Chin w ponad połowie swego zysku netto i w 71 procentach w przepływie gotówki także od spółek j. v. i tantiem.
Na chińskim rynku aut osobowych dominują cudzoziemcy: VW, GM, Hyundai, Toyota i Nissan, ale rośnie udział miejscowych firm jak Great Wall. Volkswagenowi szkodzi najbardziej zmiana w popycie na bardziej oszczędne pojazdy, bo władze walczą z objawami bogactwa, kupujący samochody po raz pierwszy mieszkańcy mniejszych miast wybierają więc tańsze modele.
VW zależał w dużym stopniu od marki premium Audi, której wyniki w Chinach pogorszyły się w ciągu 7 miesięcy, a całej grupie brak nowych SUV z najszybciej rosnącego segmentu. Audi obniżył właśnie pułap tegorocznej sprzedaży w tym kraju, co potwierdza, że spowolnienie jest większe od spodziewanego. Analityk z IHS Automotive, Henner Lahne uważa, że status Audi jako prestiżowej marki wybieranej przez chińskich urzędników stracił na atrakcyjności. Odczuli też też inni producenci aut luksusowych, BMW i Mercedes-Benz, kontrolujące 70-80 proc. tego segmentu, w którym osiągają 30-50 proc. zysku.