W tym tygodniu jedna z zagranicznych spółek Jukosu założona w 2005 r dla obrony jego zagranicznych aktywów, ogłosiła początek wypłat dla byłych akcjonariuszy koncernu. Oznacza to, że dziesiątki tysięcy ludzi, którzy ponad 10 lat temu zainwestowali swoje pieniądze w akcje Jukosu w końcu otrzymają zadośćuczynienie.
Komunikat trustu Stichting Administratiekantoor Financial Performance Holdings został podany w siedmiu językach i skierowana do akcjonariuszy w Rosji, Niemczech, Francji, Holandii, Szwecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i USA. Liczbę akcjonariuszy ocenia się na ok. 50 tys. z czego 40 tys. to Rosjanie. Prawo na wypłaty mają osoby i firmy, które „nabyły, otrzymały lub są posiadaczami" akcji zwykłych i amerykańskich papierów depozytowych (ADR).
Suma wypłat ma wynieść od 337 mln dol. do 590 mln dol. Skąd firma ma pieniądze? Według gazety RBK spółki Jukosu podpisały w końcu marca ugodę z Rosneft. Strony do dziś nie podały szczegółów. Rosneft był przedsiębiorstwem niewiele liczącym się w Rosji początku lat 2000. Największy był wtedy Jukos (20 proc. rynku krajowego) i przygotowywał się do przejęcia dużej firmy, gdy Kreml rozpętał dochodzenie w sprawie zaległości podatkowych.
Gdy szefowie Jukosu trafili za kraty, majątek koncernu w tym najlepsze złoża i spółki przejął Rosneft. I dzięki temu stał się największym paliwowym koncernem kraju. Zagraniczne spółki Jukosu wygrały z Rosneft kilka procesów w sądach międzynarodowych.
Problemem Rosji jest przegrany proces w Hadze, gdzie sąd zasądził na rzecz Jukosu 50 mld dol. odszkodowania. Kreml wydał specjalne przepisy mające zabezpieczyć budżet przed zajmowaniem przez komorników sądowych majątku rosyjskiego za granicą.