- W Volkswagenie przez lata ukrywano manipulacje przy aplikacji mierzącej poziom emisji CO2. Kiedy wybuchł skandal akcjonariusze ponieśli poważne szkody, za które teraz VW musi odpowiedzieć - mówi adwokat Daniel Vos, reprezentujący przed sądem w Brunszwiku duży brytyjski fundusz emerytalny, który mocno stracił na spadku akcji niemieckiego koncernu motoryzacyjnego.

Już w październiku 2015 roku do kancelarii Vosa zgłosili się pierwsi akcjonariusze a kancelaria wniosła o pozwolenie wglądu do akt sprawy. Jak dotąd takiej zgody nie uzyskała a Federalny Urząd ds. Ruchu Drogowego przedłużył dochodzenie. Według adwokata urząd chroni VW.

- Uważamy, że urząd pod nadzorem ministra transportu Alexandra Dobrindta nie stara się przyspieszyć wyjaśnienia afery, delikatnie mówiąc - uważa Vos.

Dwie kancelarie adwokackie w Niemczech zebrały już 6500 inwestorów, którzy chcą wystąpić przeciwko Volkswagenowi z pozwem, domagając się odszkodować na utratę wartości akcji. Kancelarie mówią o trzycyfrowej milionowej sumie odszkodowania.