Minister obrony Antoni Macierewicz zaskoczył w piątek dziennikarzy, gdy podczas konferencji poświęconej podsumowaniu dokonań 100 dni pracy MON pod nowym kierownictwem, oświadczył, że jego urzędnicy przygotowują się do negocjacji z PZL Świdnik/Finmeccanica Helicopters Division i z PZL Mielec należącym obecnie do Lockheed Martin w sprawie zakupu maszyn potrzebnych armii. Minister potwierdził, że wojsko liczy też na porozumienie z Airbus Helicopters, producentem karakali, w sprawie udziału tej firmy w modernizowaniu armii. Przyznał, że decyzje poprzedniego rządu o wyborze francuskich helikopterów wielozadaniowych, to teraz źródło problemów, bo obecne kierownictwo MON jest zdeterminowane, by zamawiać uzbrojenie i sprzęt przede wszystkim u producentów, którzy mają swoje fabryki w kraju.
Przypomnijmy – rok temu gabinet Ewy Kopacz wskazał jako zwycięzcę konkursu karakale – produkt Airbus Helicopters. Koszt zakupu 50 maszyn, miał wynieść 13,4 mld zł.
Minister Macierewicz odmówił w piątek podania szczegółów ewentualnych, przyszłych kontraktów dla Świdnika i Mielca. Odpowiedzialny za modernizację armii wiceminister Bartosz Kownacki twierdzi, że rozstrzygnięty przez poprzedni rząd przetarg na śmigłowce wsparcia, nadal formalnie nie został przerwany.
– Rozmawiamy z Airbus Helicopters, liczymy jednak, że osiągniemy porozumienie, zgodne z interesami sił zbrojnych i polskiej gospodarki – tajemniczo wyjaśnił wiceminister.
Rakietowy MEADS w grze
Minister Macierewicz ujawnił, że przedstawiciele MON nadal rozmawiają z Raytheonem, producentem zestawów Patriot, ale też z koncernem Lockheed Martin (twórcą konkurencyjnego projektu MEADS) w sprawie rakietowego oręża dla przyszłej przeciwlotniczej tarczy średniego zasięgu „Wisła". Sprawa kosztownych, wartych ponad 26 mld zł systemów obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej, jest jednak wciąż otwarta - twierdzi Macierewicz.