Reklama

Narodziny pierwszego polskiego śmigłowca

Pomysł budowy w Polsce średniego śmigłowca zrodził się na początku lat siedemdziesiątych. Konstrukcja miała wypełnić lukę miedzy Mi-2 i Mi-8 – klasycznymi już maszynami zaprojektowanymi w słynnym moskiewskim biurze projektowym Michaiła Mila.

Aktualizacja: 30.05.2017 15:21 Publikacja: 30.05.2017 15:11

Po latach Stanisław Kamiński, główny konstruktor W-3 powtarzał, że Sokół był w swoich czasach najlepiej przebadanym śmigłowcem na świecie.

- W tych słowach nie było wcale przesady - potwierdza Władysław Bubień w najważniejszej fazie projektowania pierwszego polskiego śmigłowca drugi pilot i inżynier prób w locie.

Rzetelne, skrupulatne badania i testy przełożyły się potem  na jakość świdnickiego helikoptera. To nie przypadek, że uniwersalna, wielozadaniowa maszyna w kolejnych dekadach eksploatacji potwierdzała swoją użyteczność.

Nie ma też Sokół na swoim koncie zbyt wielu  tragicznych zdarzeń – badania  katastrof z jego udziałem wskazywały jako przyczynę błędy w pilotażu a nie wadę konstrukcji - zaznacza Bubień.

 

Reklama
Reklama

Diagnostyka zza żelaznej kurtyny

Władysław Bubień przypomina, że na początku lat osiemdziesiątych minionego wieku inżynierowie „Świdnika” wykorzystywali do testów najnowocześniejszą wówczas aparaturę badawczą pozyskaną od holenderskiego Fokkera. Urządzenia telemetryczne sprowadzone z Zachodu (mimo embarga na ten najnowszy sprzęt i technologie), umożliwiały przesyłanie informacji z pokładu próbowanego śmigłowca do centrum doświadczalnego na ziemi w czasie rzeczywistym. Do zapisu danych badawczych służyła już wówczas w PZL taśma elektromagnetyczna, gdy w biurze projektowym Mila w Moskwie wciąż rejestrowano wyniki testów na papierze światłoczułym. - Do analizy wyników wykorzystywaliśmy specjalistyczne oprogramowanie i najlepszy dostępny wtedy 4 megabajtowy komputer – wspomina Bubień.

To dzięki tym nowoczesnym metodom konstruktorskiej ekipie PZL udało się szybko uporać ze zjawiskiem niepożądanych drgań belki ogonowej, zaprojektować i zabudować skuteczny antywibrator. Od tego czasu, zresztą, Sokół wyróżnia się na tle konkurencyjnych maszyn wyjątkowo niską charakterystyką drgań.

Szybki i przyjazny

Mieczysław Majewski prezes PZL Świdnik, która jest dziś elementem włoskiej grupy Leonardo Helicopters wspomina, że konstrukcja oblatana w drugiej połowie lat 80- tych zeszłego wieku, mimo znanych technologicznych ograniczeń i międzynarodowych barier była na wskroś nowoczesna. Maszyna W-3 jako jedna z pierwszych w Europie miała już w pełni kompozytowe łopaty. Pod wieloma względami, przede wszystkim osiągów polski sokół bił na głowę wiropłaty powstające na Wschodzie|: latał szybciej i łatwiej osiągał rekordowe w tym czasie pułapy przelotów. Do dziś ma też cechę, która robi wrażenie na pilotach nie tylko polskich: łatwo go prowadzić – mówi Majewski.

Władysław Bubień wyjaśnia, że sokoły mają wciąż opinię śmigłowca przyjaznego pilotom bo polskim  inżynierom i naukowcom udało się w tamtym czasie zbudować maszynę o niezłych osiągach w dziedzinie stateczności i sterowności. Zastosowany  wówczas automatyczny układ  utrzymywania  w sytuacjach krytycznych parametrów lotu  udało się jeszcze rozwinąć wprowadzając autopilota.

- Dziś po kilku dekadach eksploatacji  można stwierdzić, że w układzie napędowym Sokoła  zestarzał się przede wszystkim główny wirnik nośny. O jego zmodyfikowaniu - o ile pamiętam -  myśleliśmy już  w 1993 r - mówi Bubień. Były już inżynier doświadczalny twierdzi, że w ostatnich latach największy postęp dokonał się w awiacji w dziedzinie aerodynamiki, a łopaty Sokoła mają profil mocno przestarzały, taki jaki stosowano przed kilkudziesięciu laty. Dlatego sprawa jest oczywista: współczesnemu sokołowi potrzeby jest nowy wirnik.  Z pięcioma łopatami, o nowoczesnym profilu. Piasta powinna być uproszczona, z wykorzystaniem elastomerów. - Przez dodanie piątej łopaty można odstroić częstotliwości wymuszeń związaną z obrotami wirnika od częstotliwości drgań własnych wału głównego z przekładnią. W efekcie mogło by się okazać, że antywibrator jest zbyteczny –  fachowo tłumaczy Władysław Bubień.

Sokoły do wszystkiego

W—3 jak każda konstrukcja lotnicza sprzed kilku dekad starzeje się, jednak zalety maszyny wciąż doceniają zwyczajni użytkownicy: Sokół to wyjątkowo solidna , odporna konstrukcja, wszechstronnie przetestowana w swoim czasie w ekstremalnych, nawet w syberyjskich warunkach. - W-3 rzeczywiście daje sobie radę w temperaturach od minus 40 do plus 50 st. Celsjusza i nie jest to wyłącznie slogan marketingowy – mówi prezes Majewski.

Reklama
Reklama

Mijają dekady a Sokoły ze Świdnika nie obniżają lotów. W armii służy nadal prawie 70 śmigłowców W-3, specjalnie wyposażone wersje  W-3 latają w policji  i straży granicznej, maszyny tego typu o luksusowo zaaranżowanym wnętrzu są powietrznymi  limuzynami państwowych VIP. Nadal kilkadziesiąt śmigłowców lata za granicą m.in. w krajach Dalekiego Wschodu, Azji czy Północnej Afryki.  Wykonują misje ratownicze ale też komercyjne – w tym najtrudniejsze przeciwpożarowe (w Hiszpanii i Portugalii) i transportowe w Polsce i kilkunastu często egzotycznych regionach świata.

Przy masie własnej śmigłowca - 3900 kg i startowej 6400 kg, Sokoły  są wyjątkowo uniwersalne.

Drapieżne ptaki na wojnie

Już niemal trzecią dekadę wielozadaniowe zdolności helikopterów wykorzystują siły zbrojne RP. Uzbrojony wariant W-3W wyposażony jest w dwulufową armatę automatyczną kalibru 23 mm oraz 4 punkty podwieszeń na których przenosić można zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych różnego typu, zasobniki służące do minowania narzutowego oraz inne. Morska wersja śmigłowca – Anakonda, wyposażona w 6 pływaków i osprzęt wykorzystywany do morskiego ratownictwa jest już od lat w służbie Marynarki Wojennej.

Śmigłowiec używany jest w armii do zadań transportowo-łącznikowych, poszukiwawczo-ratowniczych, rozpoznania oraz walki radio-elektronicznej. W-3 może zabrać na pokład 10 w pełni wyposażonych żołnierzy desantu. Wojsko ma już także 8 sokołów zmodernizowanych do bojowej wersji Głuszec. To rasowe maszyny wsparcia wyposażone w zautomatyzowaną broń pokładową i cyfrową awionikę, umożliwiającą loty w trudnych warunkach. Według planów MON śmigłowce W-3 mają pozostać na uzbrojeniu do 2026 r.

Odpowiednio wyposażone, transportowe Sokoły mają za sobą także doświadczenia wojenne. Pomiędzy 2003 a 2008 rokiem W-3W Wojsk Lądowych używane były przez Polski Kontyngent Wojskowy w Iraku.

Tekst powstał we współpracy z partnerem serwisu PZL-Świdnik: Rzecz o polskich śmigłowcach.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama