Rz: Europa chce rozmawiać o nowych umowach z przewoźnikami z Zatoki. Czego pan po nich oczekuje?
Sir Timothy Clark: Nową propozycję mieliśmy otrzymać w marcu i jej przygotowanie się opóźnia, bo nadal jest w fazie konsultacji z przewoźnikami. Rozumiem, że wiele uzgodnień się tam zmienia i nadal nie ma stanowisk wszystkich stron. W Unii Europejskiej jest tak, że żaden z krajów nie może zostać zmuszony do zaakceptowania jakiejś propozycji. Namawiany – tak, ale nie zmuszony. I jeśli do tego nie dojdzie, wszystko znów pójdzie do zamrażarki. Mają to być porozumienia bilateralne — ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i z Katarem, Turcją. Nie mam złudzeń – to nie będzie łatwe.