Paweł Surówka: Innowacje są szansą dla Polski

PZU nie może tylko kopiować tego, co dzieje się za granicą, ale powinno poszukiwać innowacji na skalę światową – mówi prezes PZU Życie Paweł Surówka.

Aktualizacja: 17.03.2017 06:41 Publikacja: 16.03.2017 21:13

Paweł Surówka

Paweł Surówka

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Guzik

Rz: PZU Życie zwiększyło rentowność, mimo że rynek ubezpieczeń życiowych się kurczy. Jak udało się to osiągnąć?

Rentowność mnie bardzo cieszy przede wszystkim dlatego, że jednocześnie zwiększyła się składka. Nie jest to zatem rentowność, która zostałaby opłacona tym, że poświęciliśmy klientów. A jednocześnie wzrost liczby klientów nie jest spowodowany tym, że pogorszyła się rentowność. Udało nam się osiągnąć jedno i drugie. Zawdzięczamy to konsekwentnej realizacji strategii, którą ogłosiliśmy w połowie ubiegłego roku. Mówiła ona, że ubezpieczenie grupowe i kontynuowane, nasz bazowy produkt, w którym ubezpieczamy ponad 12 mln klientów, jest źródłem rentowności, ale powinien on również w większej mierze być także platformą do zacieśniania współpracy z klientem.

W indywidualnych ubezpieczeniach życiowych spadła sprzedaż. Dlaczego?

Spadła sprzedaż na produktach o składce jednorazowej, która dla nas jest mniej strategicznym produktem. Te ubezpieczenia ucierpiały pewnie również z powodu słynnych polisolokat, które zaciążyły na ich reputacji, mimo że my sami nie byliśmy sprawcami tego zamieszania. Równocześnie osiągnęliśmy wzrost na produktach ze składką okresową.

PZU przedstawia się jako spółka innowacyjna. Jak to się przejawia i jakie korzyści odnosi z tego klient?

Innowacyjność odnosi się do kilku aspektów: do własnego produktu, inwestycji, a także odkrywania nowych segmentów rynkowych. Jest koniecznością, choć niektórzy nie odczuwają, jak bardzo jest to krytyczne. Można porównać to do wioski, która żyje przy zaporze i nikt nie wie, że zapora zaraz pęknie. Widzimy działania spółek, nie tylko start-upów, ale też naszych konkurentów w zakresie insurtech. Nie możemy się temu tylko przyglądać. Naszą pracą jest przewidywanie przyszłości i szacowanie ryzyka. Dzisiaj robimy to na podstawie tabel aktuarialnych i naszej znajomości rynku oraz pewnej ilości danych. Tymczasem pojawia się świat danych, których ubezpieczyciele dotychczas nie uwzględniali. Dzięki funduszowi Witelo poznajemy różne insurtechy. Są np. w Wielkiej Brytanii spółki, które wchodzą we współpracę z supermarketami i badają koszyk żywności, którą dany klient kupuje, i w zależności od tego, czy kupuje chipsy i piwo czy sałatę i łososia, są w stanie przewidzieć, jak się odżywia, i odnieść to do ryzyka. To nie jest model, który chcielibyśmy kopiować z uwagi na poszanowanie prywatności danych klienta, ale obrazuje on, na jakich danych operują nasi konkurenci. Jako PZU mamy ogromny zasób wiedzy odnoście do ryzyk i budowy przyszłości, ale ktoś inny może tę wiedzę zreplikować innymi danymi, stąd musimy się innowacyjnością interesować.

PZU jako niekwestionowany lider ubezpieczeniowy w Polsce nie może tylko kopiować tego, co dzieje się za granicą, ale powinien poszukiwać innowacji na skalę światową. Stąd pomysł na fundusz Witelo. Z jednej strony musimy być innowacyjni w działalności ubezpieczeniowej, z drugiej powinniśmy też inwestować w innowacyjność, gdyż jest to szansą dla Polski.

Czy do poszukiwania innowacyjnych spółek przyczyni się Fundusz Witelo, powołany w celu wspierania polskich start-upów?

Absolutnie tak. Nie mamy możliwości zidentyfikowania, kto jest najbardziej rokującą firmą i będzie kolejnym Uberem czy Skype'em. Ludzi, którzy to potrafią, jest niewielu. My znamy się na inwestycjach i umiemy zidentyfikować tych, którzy się na tym znają. Jeśli mówimy o zaangażowaniu w start-upy, to nie wystarczy dać im tylko pieniądze. Często to, czego im potrzeba, to wiedza, możliwość spotkania z innymi ekipami, które pracują nad czymś podobnym. Potrzebują poprowadzenia za rękę, pokazania, jak zarządzać firmą. Fundusze, które to potrafią, mają w swoich ekipach finansistów i naukowców. Spółki, które mają dobre pomysły, wyjeżdżają za granicę i tam znajdują partnera, który ich finansuje. My chcemy, żeby to fundusze przyjeżdżały do nas. Witelo ma stać się inwestorem w tych funduszach, a następnie w sposób aktywny zachęcać ich do przyjazdu do Polski. Już teraz widzimy, że przyjeżdżają.

Fundusz Witelo podpisał umowy inwestycyjne z Atomico, Evolution Equity Partners i DN Capital. Czy jest gwarancja, że fundusze te zainwestują w Polsce? DN Capital zobowiązał się do dokonania minimum jednej inwestycji nad Wisłą. A pozostałe fundusze?

Trudno jest im dać gwarancje na cokolwiek. To są fundusze, które mają bardzo rygorystycznych innych inwestorów i ich nie stać na złe inwestycje. Nie mogą sobie pozwolić na inwestycje, co do których nie są w 100 proc. przekonani, tylko po to, żeby komuś zrobić przysługę. To jest trochę jak z zakochaniem się, muszą trafić na spółkę, w której wszystko będzie pasowało. Staraliśmy się zrobić wszystko, żeby uprawdopodobnić takie zakochanie. Na przykład Evolution zobowiązało się do tego, żeby mieć osobę tu na miejscu w Polsce. Już dziś porusza się ona po tutejszym rynku. Widzimy, że fundusze podchodzą do szukania spółek bardzo poważnie.

Wiem, że trudno przewidzieć moment zakochania, ale kiedy można spodziewać się pierwszych inwestycji w Polsce?

Ze stuprocentową pewnością nie można tego przewidzieć, ale myślę, że w tym roku.

CV

Paweł Surówka jest prezesem PZU Życie od czerwca 2016 roku. Wcześniej był doradcą prezesa PKO BP oraz dyrektorem bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej na Niemcy, odpowiedzialnym za otwarcie pierwszego zagranicznego oddziału korporacyjnego PKO BP.

Rz: PZU Życie zwiększyło rentowność, mimo że rynek ubezpieczeń życiowych się kurczy. Jak udało się to osiągnąć?

Rentowność mnie bardzo cieszy przede wszystkim dlatego, że jednocześnie zwiększyła się składka. Nie jest to zatem rentowność, która zostałaby opłacona tym, że poświęciliśmy klientów. A jednocześnie wzrost liczby klientów nie jest spowodowany tym, że pogorszyła się rentowność. Udało nam się osiągnąć jedno i drugie. Zawdzięczamy to konsekwentnej realizacji strategii, którą ogłosiliśmy w połowie ubiegłego roku. Mówiła ona, że ubezpieczenie grupowe i kontynuowane, nasz bazowy produkt, w którym ubezpieczamy ponad 12 mln klientów, jest źródłem rentowności, ale powinien on również w większej mierze być także platformą do zacieśniania współpracy z klientem.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację